Jakie kary za brak maseczki?
Wysokość kar za złamanie nakazu zasłaniania nosa i ust budzi kontrowersje. Niektórzy uważają też, że sam nakaz nie ma podstaw prawnych. Mieszają się tu jednak dwa porządki: obowiązków obywatelskich (które są niepodważalne) i sankcji za nieprzestrzeganie nakazów i zakazów (którym można wiele zarzucić).
Noszenie masek, przestrzeganie zasad dystansu, dezynfekcja – to dbanie o bezpieczeństwo epidemiczne. Nie jest to jednak „wspólne bezpieczeństwo”, ryzyko nie rozkłada się równomiernie.
Śmiertelność osób młodych nie przekracza połowy procenta, ale w przypadku seniorów może sięgać kilkunastu procent. Może dlatego, że ryzyko jest nierówne, tak wielu odmawia stosowania się do nakazów i zakazów, uważając, że ich to nie dotyczy, że to bezprawne ograniczenie ich wolności?
Ochrona przed zarażeniem nie jest sprawą indywidualną. Jeżeli ktoś lekceważy swoje ryzyko („mnie się nic nie stanie”), to nadal nie jest tylko jego sprawa. Maseczka mniej chroni tego, kto ją nosi; bardziej tych, których można zakazić. A nosicielem może być każdy – także młody, silny i zdrowy (czy raczej niemający objawów).
Noszenie maseczki, utrzymywanie dystansu i dezynfekcja nie jest dbaniem o siebie, lecz obowiązkiem wobec innych. O sobie każdy może decydować, ale o innych – nie ma prawa. Ryzyko 5% oznacza, że co 20. osoba umiera. Czy zgodzilibyśmy się wsiąść do samolotu, wiedząc, że co 20. rejs kończy się katastrofą? A czy narazilibyśmy na to swoich starszych bliskich? Wolność nie oznacza wolności szkodzenia innym bądź narażania ich na niebezpieczeństwo.
Troska o starszych, chorych i słabszych jest miarą cywilizacji społeczeństw.
Noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu i dezynfekowanie rąk nie wydają są szczególnie uciążliwe w relacji do stopnia zagrożenia. Niewiele więcej – jako społeczeństwo – możemy uczynić. Ale róbmy to, co możemy robić.
Jakie sankcje?
Przestrzeganie nakazów i zakazów sanitarnych powinno być obwarowane sankcjami i powinny być one egzekwowane. Chodzi jednak o to, by odbywało się to w klimacie społecznego zrozumienia, a nie społecznego protestu.
Zamieszanie wywołała informacja, że sąd ukarał sprzedawczynię, która odmówiła obsługi osobie bez maseczki. Kara wynikała z nakazu karnego, który sąd wydaje na wniosek oskarżyciela, bez rozpatrzenia sprawy. Wniesienie sprzeciwu powoduje, że wyrok traci moc, a sprawa podlega rozpoznaniu. Po merytorycznym rozpatrzeniu sprawy sąd sprzedawczynię uniewinnił. I to powinno być rozgłoszone: sąd uznał, że bez maseczki nie ma obsługi w sklepach.
Informacje o karach nie powinny być rozpowszechniane jako bulwersująca sensacja. Należy raczej wyjaśniać, dlaczego i za co zostały wymierzone. Surowość tych kar powinna być jednak adekwatna. Nie sprzyjają temu niektóre przepisy dotyczące kar administracyjnych.
-
Kodeks wykroczeń
Zgodnie z art. 54 Kodeksu wykroczeń „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.
Jest to przepis dotyczący ogółu obywateli oraz wszelkich sytuacji. Postępowanie toczy się na podstawie Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
-
Ustawa o chorobach zakaźnych
Natomiast art. 48a ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi stanowi: „Kto w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie stosuje się do ustanowionych na podstawie art. 46 lub art. 46b nakazów, zakazów lub ograniczeń, o których mowa w (…) podlega karze pieniężnej w wysokości od 5 000 zł do 30 000 zł”.
Ten przepis także dotyczy ogółu obywateli. Jednak najniższa kara jest tu dziesięciokrotnie wyższa od najwyższej sankcji ogólnej, a może być nawet 60-krotnie wyższa, postępowanie zaś toczy się na podstawie Kodeksu postępowania administracyjnego. Nic dziwnego, że takie kary mogą być postrzegane jako drakońskie i jako takie nie być społecznie akceptowane.
Nie łączyć sankcji administracyjnych i karnych
Wydaje się, że zostały popełnione błędy legislacyjne. Uważam, że – co do zasady – kary administracyjne powinny mieć zastosowanie jedynie tam, gdzie dochodzi do naruszenia obowiązków lub przekroczenia praw wynikających z wydanej decyzji administracyjnej (np. skierowanie na kwarantannę) lub naruszenia przepisów regulujących jakąś specyficzną dziedzinę, skierowanych do określonej kategorii lub grupy osób, np. prowadzących zakłady żywienia zbiorowego, producentów środków chemicznych, świadczących usługi fryzjerskie itp. Tam natomiast, gdzie mowa jest o sankcjonowaniu naruszeń, których może dopuścić się każdy, czyny powinny być kwalifikowane jako wykroczenia albo przestępstwa. W ten sposób doszłoby do wyraźnego rozgraniczenia sankcji karnych od administracyjnych, co ma wielkie znaczenie dla praw obywatelskich i poczucia przewidywalności i pewności prawa. Nie powinny te same czyny podlegać i sankcji administracyjnej, i sankcji karnej.
Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z 20 czerwca 2017 r. (P 124/15) jednomyślnie uznał, że stosowanie wobec tej samej osoby fizycznej, za ten sam czyn odpowiedzialności za przestępstwo oraz sankcji administracyjno-prawnej jest niezgodne z zasadą ne bis in idem (nie można dwukrotnie orzekać w tej samej sprawie) oraz zasadą proporcjonalnej reakcji państwa na naruszenie prawa (obie zasady wynikają z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej). Sprawa dotyczyła konkretnego przepisu z ustawy o transporcie drogowym, nie stanowi reguły wiążącej zawsze i wszędzie, ale myśl jest prawidłowa i może być rozwijana. Obecnie Rzecznik Praw Obywatelskich wnosi do sądów administracyjnych skargi na decyzje wojewódzkich inspektorów sanitarnych nakładających kary administracyjne (przypomnijmy: najniższe 5 000 zł) na obywateli np. uczestniczących w protestach ulicznych.
Nie byłoby może tego zamieszania, gdyby przepisy o zakazach związanych ze stanem epidemii uchwalono jako wykroczenia, podlegające karom za wykroczenia, czyli do 5 000 zł, a nie jako kary administracyjne od 5 000 zł. Przede wszystkim jednak zasadnicza różnica polega na tym, że w razie odmowy przyjęcia mandatu sprawy rozpatrywane byłyby zgodnie z Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia, przez niezależne sądy, przy zachowaniu gwarancji procesowych. Państwowa Inspekcja Sanitarna nie jest organem niezależnym i działa według Kodeksu postępowania administracyjnego. I w ten sposób domniemanie niewinności (art. 42 Konstytucji, art. 8 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia w związku z art. 5 k.p.k.) i prawo do obrony zostało zamienione na rygor natychmiastowej wykonalności (art. 48a ust. 4 ustawy o ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi).
Może kiedyś ktoś to uporządkuje.
Stefan Jacyno, adwokat, kancelaria Wardyński i Wspólnicy