Decyzja wydana… i co dalej?
Ograniczenia wynikające ze stanu epidemii, a także wchodzące w życie z dnia na dzień obszerne zmiany prawa wymagają świeżego spojrzenia na wiele kwestii – w tym tak prozaicznych jak uostatecznienie się decyzji administracyjnej.
Postawmy się na przykład w sytuacji inwestora, który jeszcze w marcu, w początkach epidemii, uzyskał pozwolenie na budowę i otrzymał wnioskowaną decyzję jeszcze przed wejściem w życie ustawy kryzysowej. Nie jest on jednak jedyną stroną postępowania, a aby móc się taką decyzją posługiwać w obrocie prawnym, musi ona nabrać przymiotu ostateczności. Ewentualnie musiałaby otrzymać rygor natychmiastowej wykonalności, którego jednak pozwoleniom na budowę raczej się nie nadaje. Co dalej w takiej sprawie?
Potrzebna ostateczność
Decyzja staje się ostateczna zasadniczo wtedy, gdy została właściwie doręczona do pozostałych stron, a oprócz tego:
- bezskutecznie upłynął termin do wniesienia odwołania,
- pozostałe strony zrzekły się prawa do odwołania,
- odwołanie zostało wniesione po upływie terminu,
- organ odwoławczy po wniesieniu odwołania wydał odpowiednią decyzję.
Przyjmijmy – optymistycznie – że żadna z pozostałych stron nie zamierza się odwoływać, gdyż nie zamierza inwestycji blokować. Wbrew pozorom to całkiem częsty przypadek, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia ze świadomym inwestorem, który odpowiednio inwestycję zlokalizował i poukładał kwestie sąsiedzkie. Pozostaje nam więc w pierwszej kolejności właściwe doręczenie decyzji.
Jak doręczać w czasie epidemii
Zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego standardowym sposobem doręczenia jest doręczenie pocztowe (vide art. 39 k.p.a.). Dalszych rozwiązań, przy obecnym ograniczeniu funkcjonowania organów administracji i szeroko rozpowszechnionej pracy zdalnej, raczej nie ma co rozpatrywać.
Oczywiście, powziąwszy wiadomość o wydaniu oczekiwanej decyzji, inwestor może spróbować umówić się w urzędzie na osobisty jej odbiór – jest przecież nią zainteresowany. Tak zainteresowani nie muszą być jednak pozostali biorący udział w sprawie – do innych stron należy zatem jakoś decyzję doręczyć.
Poza zwykłym doręczeniem pocztowym można by w tym zakresie rozważyć doręczenie elektroniczne – niemniej wymaga ono wniosku strony albo zgody strony na takie doręczenia przez organ (art. 391 § 1 pkt 2 i 3 k.p.a.) – w czasach epidemii warto rozważyć to rozwiązanie, dla własnej wygody i bezpieczeństwa.
Zrzeczenie się odwołania
Jeżeli już decyzję uda się pozostałym stronom doręczyć, a nie będą one zainteresowane jej skarżeniem, są także możliwości, aby przyspieszyć uostatecznienie się danej decyzji.
Obecnie bowiem dodatkowego znaczenia nabiera art. 127a k.p.a., pozwalający zrzec się odwołania (przepis wszedł w życie 1 czerwca 2017 r.).
Możliwości zrzeczenia się odwołania nie wyłącza obecne wstrzymanie terminów w wielu sprawach administracyjnych. Zgodnie bowiem z art. 15zzs ust. 1 pkt 6 ustawy kryzysowej W okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID bieg terminów procesowych i sądowych w (…) postępowaniach administracyjnych (…) nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu na ten okres.
Jednocześnie jednak art. 15zzs ust. 7 ustawy wskazuje, że Czynności dokonane w okresie, o którym mowa w ust. 1, w postępowaniach i kontrolach, o których mowa w ust. 1, są skuteczne. Oznacza to także możliwość skutecznego zrzeczenia się odwołania, a przez to przyspieszenia momentu uostatecznienia się decyzji.
Od kiedy można się zrzec odwołania
Przyjmując za słuszną i racjonalną interpretację, zgodnie z którą obecnie termin do odwołania w wielu sprawach nie biegnie, pojawia się interesująca kwestia, od kiedy strona może złożyć oświadczenie o zrzeczeniu się odwołania.
Art. 127a § 1 k.p.a. wskazuje bowiem, że strona może zrzec się prawa do wniesienia odwołania w trakcie biegu terminu do wniesienia odwołania. Art. 129 § 2 k.p.a. natomiast podaje, że odwołanie wnosi się w terminie czternastu dni od dnia doręczenia decyzji stronie. Z kolei art. 57 § 1 stwierdza, że jeżeli początkiem terminu określonego w dniach jest pewne zdarzenie, przy obliczaniu terminu nie uwzględnia się dnia, w którym zdarzenie to nastąpiło.
Lektura powołanych przepisów skłania do postawienia pytania, czy z najdalej posuniętej ostrożności strona powinna złożyć oświadczenie o zrzeczeniu się odwołania najwcześniej następnego dnia po doręczeniu jej decyzji. Naszym zdaniem tak daleko posunięta wykładnia ostrożnościowa jest nieuzasadniona, terminy na wniesienie środków odwoławczych są bowiem ustanawiane w interesie strony (zatem strona może chcieć podejmować dane czynności szybciej), co więcej może być sprzeczna z interesem strony.
Z chwilą doręczenia decyzji stronie nabywa ona prawo do jej zaskarżenia lub złożenia oświadczenia o zrzeczeniu się odwołania. Prawo to powstaje więc w momencie doręczenia decyzji – nie wcześniej ani nie później. Prawo to musi być wykonane w zakreślonym przez ustawę terminie. Przepis art. 57 § 1 k.p.a. precyzuje sposób liczenia terminu, tak aby nie było wątpliwości, kiedy termin ten upływa, realizując tym zasadę gwarancji praw strony. Strona bowiem musi mieć pewność, do kiedy może ze swego prawa skorzystać. Wykładnia ostrożnościowa prowadziłaby do niemożliwej do obrony tezy, że zapobiegliwa strona lub powodowana okolicznościami życiowymi (np. pilny wyjazd za granicę), złożywszy w dniu otrzymania decyzji odwołanie lub oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do odwołania, spotkałaby się z zarzutem przedwczesności takiego działania.
Takie orzeczenia zresztą zapadały już w przeszłości (por. chociażby wyrok WSA w Warszawie z 6 lutego 2013 r., VIII SA/Wa 795/12, gdzie sąd wyraźnie wskazuje w uzasadnieniu, że Uprawnienie strony do złożenia środka zaskarżenia pojawia się z chwilą otrzymania rozstrzygnięcia i kończy się po upływie terminu wskazanego w przepisach postępowania. W związku z tym strona nie musi czekać do następnego dnia po otrzymaniu (doręczeniu jej) rozstrzygnięcia, by złożyć przysługujący jej środek zaskarżenia). Nie ma podstaw, aby nie stosować tego poglądu także do takiej czynności jak zrzeczenie się odwołania.
Tytułem podsumowania
Opisany przykład jest tylko jednym z wielu, które mogą obecnie nastręczać problemów i trudności większych niż w czasach nieepidemicznych. W postępowaniach, w których stroną jest wyłącznie wnioskodawca, warto zwrócić się do organu o doręczenia elektroniczne, aby przyspieszyć otrzymanie decyzji w sprawie. Obecna wyjątkowa sytuacja będzie trwała jeszcze jakiś czas. Tym ważniejsze jest poszukiwanie na bieżąco rozwiązań, które pozwolą wszystkim uczestnikom obrotu w miarę normalnie funkcjonować.
dr Maciej Kiełbowski, adwokat, praktyka sporów administracyjnych oraz praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy
Tomasz Zasacki, adwokat, praktyka doradztwa dla klientów indywidualnych i reprywatyzacji kancelarii Wardyński i Wspólnicy