Zrozumiałe pouczenia dla zatrzymanych
Dokument wręczany (lub – co gorsza – tylko okazywany) przy zatrzymaniu nie jest zrozumiały. To nie tylko polski problem – również w innych państwach unijnych treść pouczeń pozostawia wiele do życzenia. Stąd pomysł, żeby połączyć siły prawników i specjalistów od prostego języka i stworzyć nowe wzory pouczeń.
Zgodnie z dyrektywą 2012/13/UE osobom zatrzymanym lub aresztowanym należy udzielić informacji o ich prawach „w formie pisemnego pouczenia (…) sporządzonego w zrozumiałym języku, tak aby pomóc tym osobom w zrozumieniu przysługujących im praw”.
Niestety tych wytycznych nie udało się jak dotąd zrealizować. Jak wykazało badanie prawnoporównawcze przeprowadzone w 2016 r. przez Fair Trials we współpracy z Hungarian Helsinki Committee (Accessible Letters of Rights in Europe), pouczenia są sformułowane specjalistycznym i mało przystępnym językiem, a ich fragmenty często są przekopiowane z krajowych aktów prawnych. W niektórych państwach zatrzymani lub aresztowani są wręcz zniechęcani do korzystania z przysługujących praw – albo przez funkcjonariuszy, albo przez niezrozumiale sformułowane pouczenia. Wśród problemów z polskimi pouczeniami badanie wskazuje niezrozumiały, prawniczy język oraz brak czasu na zapoznanie się z pouczeniami przed przesłuchaniem (funkcjonariusze często nalegają, żeby zatrzymany potwierdził podpisem otrzymanie pouczeń, żeby można było przystąpić do przesłuchania).
Dlatego powstał pomysł, żeby oddolnym wysiłkiem doprowadzić do powstania zrozumiałych pouczeń dla zatrzymanych, napisanych zgodnie z zasadami prostego języka. W tym celu w ramach programu „Sprawiedliwość” finansowanego przez Komisję Europejską w 10 państwach członkowskich odbyły się warsztaty dla osób zawodowo związanych z procedurą karną. Ich celem było wspólne wypracowanie zrozumiałej wersji pouczeń dla zatrzymanego (na bazie obecnie obowiązującego wzoru oraz propozycji przygotowanej przez organizatorów). Warsztaty były zorganizowane przez Hungarian Helsinki Committee w porozumieniu z Fair Trials (Belgia), APADOR-CH (Rumunia) i Antigone (Włochy). W Polsce patronatem objęła je kancelaria Wardyński i Wspólnicy.
Krótko, ale niezbyt zrozumiale
Obecne pouczenia mieszczą się na jednej stronie A4 – i na tym właściwie ich zalety się kończą. Są one wyciągiem z przepisów Kodeksu postępowania karnego, z odwołaniami do poszczególnych artykułów. Uprawnienia zatrzymanego są podane zasadniczo w tej kolejności, w jakiej są opisane w Kodeksie. Jedne z nich są przy tym opisane bardzo ogólnikowo, inne – nazbyt szczegółowo.
Na początku – zaraz po prawie do informacji o przyczynie zatrzymania – jest mowa o prawie do bycia wysłuchanym oraz do złożenia oświadczenia w swojej sprawie. Może to być mylące, gdyż może zachęcać zatrzymanego do rozmów z funkcjonariuszami, wbrew jego interesom i wbrew prawu do milczenia, które zresztą nie jest wyartykułowane wprost (nie każdy zrozumie, że kryje się ono pod „prawem do odmowy złożenia oświadczenia”).
Niektóre sformułowania obecnych pouczeń mogą być niejasne nawet dla prawników. Czym różni się „przedsiębiorstwo zatrzymanego” od „przedsiębiorstwa, za które jest on odpowiedzialny” (takie rozróżnienie znajduje się we fragmencie wskazującym, kto może zostać zawiadomiony o zatrzymaniu)?
Niektóre fragmenty wydają się też istotniejsze dla Policji niż dla zatrzymanego („O zatrzymaniu Policja zawiadamia organ prowadzący przeciwko oskarżonemu postępowanie w innej sprawie, o ile o nim wie”).
Nazbyt szczegółowy w tak krótkim tekście wydaje się też zapis „Jeżeli przewiduje to umowa konsularna między Polską a państwem, którego zatrzymany jest obywatelem, właściwy urząd konsularny lub przedstawicielstwo dyplomatyczne zostaną poinformowane o zatrzymaniu również bez jego prośby”. Trudno zakładać, żeby zatrzymany obcokrajowiec wiedział, czy umowa konsularna jego państwa to przewiduje i czy w związku z tym może rezygnować z prośby, żeby poinformować właściwą placówkę (albo żeby wiedzieli to zatrzymujący go funkcjonariusze i umieli mu odpowiedzieć na to pytanie).
Krótko mówiąc, obecne pouczenia są wprawdzie skondensowane na jednej stronie, ale nie zawierają informacji, które są tak naprawdę potrzebne zatrzymanemu, i są pisane z perspektywy nadawcy, a nie odbiorcy, o prawniczym języku już nie wspominając.
Za co, na jak długo i na co muszę się zgodzić
Pracę nad propozycją nowego wzoru pouczeń zaczęliśmy od zastanowienia się, jakich informacji i w jakiej kolejności potrzebuje osoba zatrzymana. Zgodnie bowiem z zasadami prostego języka na pierwszym miejscu są potrzeby odbiorców (co oni chcieliby wiedzieć), a nie nadawcy (co my chcielibyśmy im powiedzieć).
Na początku znalazło się więc „za co”, a zaraz potem „na jak długo”. W następnej kolejności: „czy mogę do kogoś zadzwonić” (może do prawnika?), „czy muszę odpowiadać na pytania” i „na co muszę się zgodzić w trakcie zatrzymania”.
Obecne pouczenia nie odpowiadają na to ostatnie pytanie, a wydaje nam się istotne, żeby zatrzymany wiedział, że może zostać przeszukany, że mogą mu zostać odebrane leki, papierosy i sznurówki, że może zostać poddany rewizji osobistej albo badaniu alkomatem. Zatrzymanie samo w sobie jest stresujące, więc dobrze wiedzieć, czego się spodziewać. Dobrze też wiedzieć, że pewne czynności są rutynowe i nie świadczą np. o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy.
Kolejne uprawnienia podawaliśmy w przewidywanej kolejności chronologicznej, czyli takiej, w jakiej mogą się nasuwać osobie zatrzymanej. Dopiero więc po kwestiach praktycznych związanych z samym momentem zatrzymania odpowiadamy na pytania, czy zatrzymany dostanie jakiś dokument z zatrzymania i czy może zgłosić zażalenie. Tuż nad miejscem na podpis ostrzegamy „nie podpisuj dokumentów, których nie rozumiesz”. Ostrzeżenie jest skierowane przede wszystkim do osób, które słabo znają język polski, ale takie przypomnienie przyda się każdemu.
Dla obcokrajowców dodaliśmy także na samym początku tekstu informację o prawie do tłumacza po angielsku i po rosyjsku – bo nawet najlepiej skonstruowane pouczenie nie sprawdzi się w przypadku osoby niepolskojęzycznej.
Prawa, nie pouczenia
Kropką nad „i” była zmiana tytułu dokumentu na „prawa zatrzymanego” – zaproponowana podczas warsztatów przez uczestników. Choć po angielsku analogiczny dokument nazywa się „letter of rights”, po polsku w nazwie mamy „pouczenia” od razu ustawiające relację między funkcjonariuszem a zatrzymanym. Jest to nie tylko oczywista w tej sytuacji relacja władzy, ale również paternalistyczna relacja „nauczyciela” i „ucznia”. Takie postawienie problemu może psychologicznie utrudniać zatrzymanemu korzystanie z przysługujących mu praw.
Towarzyszący zatrzymaniu stres może też utrudniać zrozumienie informacji. Dlatego duży nacisk położyliśmy na to, żeby informacje były nie tylko ułożone w logicznej kolejności, ale też by były przejrzyście opisane, zgodnie z zasadami prostego języka.
Dokument ma formę pytań i odpowiedzi. Odpowiedzi są skierowane bezpośrednio do odbiorcy („masz prawo”, „możesz poprosić”). Zdania są krótkie i zawierają wiele czasowników w formie osobowej. Unikaliśmy rzeczowników odczasownikowych, które są typowe dla języka prawnego i prawniczego, ale utrudniają rozumienie tekstu (obecne pouczenia są sformułowanie właśnie rzeczownikowo i składają się głównie z fraz typu „wniesienie do sądu zażalenia na zatrzymanie w terminie 7 dni od dnia zatrzymania”).
Najważniejsze prawa (masz prawo do milczenia i do pomocy prawnika; na przeczytanie tego dokumentu masz tyle czasu, ile potrzebujesz) zawarliśmy w wyróżnionej ramce tuż pod tytułem. Nacisk położyliśmy też na przejrzystą formę graficzną.
Dokument wydłużył się wprawdzie do trzech stron, ale najważniejszą cechą instrukcji (a tym faktycznie są pouczenia) nie jest to, że jest „upchnięta” na jednej stronie, ale że zawiera tyle informacji, ile trzeba – ani za mało, ani za dużo. Zrozumiałość znacznie wzrosła (potwierdziły to powszechnie dostępne narzędzia do oceny zrozumiałości tekstu: Jasnopis i Logios). Obecne pouczenia są na poziomie studenta studiów licencjackich. Nasza propozycja jest zrozumiała już dla absolwenta szkoły podstawowej.
Jak wygląda różnica
Propozycja w tym kształcie została przekazana do Fair Trials, skąd ma trafić do Komisji Europejskiej. Bardzo chcielibyśmy jednak, żeby ten dokument żył – jeśli nie jako oficjalne pouczenia dla zatrzymanego, to jako materiał rozpowszechniany w sieci – dlatego zachęcamy do pobrania go i udostępniania.
Chodzi nie tylko o to, żeby uczynić zadość wymogom unijnym dotyczącym prawa do informacji w postępowaniu karnym. Bardziej zrozumiałe pouczenia oznaczają także mniej pracy dla prawników, prokuratorów, sędziów i policjantów, ale przede wszystkim umożliwiają każdej osobie rzeczywiste wyegzekwowanie swoich praw.
Propozycja „praw zatrzymanego” powstała w toku warsztatów, w których wzięli udział sędziowie, wykładowcy akademiccy, adwokaci, radcowie prawni i aplikanci. Dziękujemy uczestnikom za zaangażowanie i cenne uwagi. Zachęcamy do rozpowszechniania wypracowanego wspólnie dokumentu.
Justyna Zandberg-Malec, specjalistka ds. prostego języka, kancelaria Wardyński i Wspólnicy
Artur Pietryka, adwokat, Maria Kozłowska, adwokat, praktyka karna kancelarii Wardyński i Wspólnicy