Zapowiedź wprowadzenia testu przedsiębiorcy wzbudziła ostatnio zrozumiały niepokój na rynku. Skoro jednak projekt nowelizacji nie został jeszcze nawet opublikowany, warto się zastanowić, czy nasza aktywność faktycznie jest prowadzeniem działalności gospodarczej w rozumieniu obecnych przepisów.
Kwestia opodatkowania osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarcza jest podnoszona w ostatnich latach dość regularnie. O tym, że prawodawca ma na oku osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, świadczą choćby objaśnienia podatkowe wydane przez Ministerstwo Finansów dotyczące schematów podatkowych. Oceniono w nich, że samozatrudnienie jako motywowane w pewnych przypadkach osiągnięciem korzyści podatkowej może stanowić schemat podatkowy podlegający raportowaniu.
Następnie pojawiły się doniesienia prasowe dotyczące planów wprowadzenia testu przedsiębiorcy. Ma on uderzyć w podatników wystawiających jedną fakturę miesięcznie w ramach prowadzonej działalności gospodarczej i pozwolić na odróżnienie „prawdziwych przedsiębiorców” (jak rozumiemy od tych domniemanych).
Doszły do tego komentarze przedstawicieli Ministerstwa Finansów, w których z dumą zapowiadano, że system podatkowy zostanie uszczelniony tak skutecznie, że żaden gryzoń się nie przeciśnie. I w ten sposób w połowie kwietnia, w ramach aktualizacji Programu Konwergencji, rząd oficjalnie zapowiedział wprowadzenie z początkiem 2020 r. testu przedsiębiorcy. Podatnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą oraz podmioty z nimi współpracujące wstrzymali oddechy.
Co wiadomo o planowanych zmianach
Ustawodawca wychodzi z założenia, że podatnicy będący osobami fizycznymi nadużywają alokowania uzyskiwanych przychodów do źródła „pozarolnicza działalność gospodarcza”, co pozwala im wybrać formę opodatkowania (np. opodatkowanie podatkiem liniowym lub zryczałtowanym podatkiem od przychodów ewidencjonowanych zamiast według skali podatkowej). Dlatego planowane jest wprowadzenie zmian w art. 5b ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Przepis w obecnym brzmieniu wskazuje, jakie cechy aktywności świadczą o tym, że wykonywana działalność nie stanowi działalności gospodarczej.
Zmiana ma wejść w życie już z początkiem przyszłego roku, w związku z czym podatnikom nie zostanie wiele czasu na przygotowanie się do zmian, zwłaszcza że nie został opublikowany nawet projekt nowelizacji ustawy. Warto jednak zastanowić się już teraz, czy prowadzona przez nas działalność spełnia warunki prowadzenia działalności gospodarczej w rozumieniu obowiązujących przepisów i czy pomyślnie przechodzimy istniejący już od wielu lat „test przedsiębiorcy” zawarty w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych.
„Test przedsiębiorcy” na obecnych zasadach
Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych wskazuje, że działalnością gospodarczą jest m.in. usługowa działalność zarobkowa prowadzona we własnym imieniu bez względu na jej rezultat, w sposób zorganizowany i ciągły. Jednocześnie za działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, które łącznie spełniają następujące warunki:
- odpowiedzialność wobec osób trzecich za rezultat wykonywanych czynności oraz ich wykonywanie, z wyłączeniem odpowiedzialności za popełnienie czynów niedozwolonych, ponosi zlecający wykonanie czynności,
- czynności są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonych przez zlecającego te czynności,
- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością.
Reasumując, przedsiębiorcę od typowego pracownika odróżnia odpowiedzialność, niezależność i ponoszenie ryzyka biznesowego.
Z doświadczenia wiemy, że badanie charakteru działalności poszczególnych przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy przed rozpoczęciem prowadzenia działalności pozostawali ze swoim najważniejszym (jak nie jedynym) klientem w relacji pracowniczej, często prowadzi do wniosku, że aktywność ta nie spełnia przesłanek do uznania jej za działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy o PIT. Rozumiejąc ideę uszczelniania systemu podatkowego, obawiamy się jednak nadmiernej surowości ustawodawcy, która doprowadzi do tego, że podatnicy faktycznie prowadzący działalność gospodarczą przestaną korzystać ze swoich praw z obawy przed możliwymi konsekwencjami. Bo przecież możliwość wyboru formy opodatkowania jest prawem podatnika, a przedsiębiorca jest zasadniczo przyjacielem, a nie wrogiem fiskusa, na którego należy polować, zastawiając kolejne pułapki.
Joanna Goryca, Michał Nowacki, radca prawny, doradca podatkowy, praktyka podatkowa kancelarii Wardyński i Wspólnicy