Zabezpieczenie roszczeń droższe niż może się wydawać – przepisy do poprawki
Od sierpnia 2019 r. znacznie wzrosła opłata od wniosku o udzielenie zabezpieczenia roszczeń pieniężnych (np. o zapłatę określonej kwoty) składanego przed wytoczeniem powództwa. Zamiast 100 zł wynosi ona obecnie 1/4 opłaty należnej od pozwu o to roszczenie (maksymalnie 50 000 zł). Pod pewnymi warunkami opłatę od wniosku o zabezpieczenie zalicza się wprawdzie na poczet opłaty należnej od pisma wszczynającego postępowanie (pozwu). Przepisy dające taką możliwość mogą jednak rodzić problemy interpretacyjne i w efekcie konieczność poniesienia dodatkowych kosztów.
Przed nowelizacją opłata sądowa od wniosku o udzielenie zabezpieczenia roszczeń pieniężnych składanego przed wniesieniem pisma wszczynającego postępowanie (pozwu) wynosiła 100 zł. Strony postępowań sądowych często składały taki wniosek, także po to, aby „przetestować” roszczenie – za niską opłatą i z niewielkim ryzykiem poznać stanowisko sądu co do zasadności żądania.
Na skutek nowelizacji opłata ta została znacznie podwyższona i aktualnie wynosi 1/4 opłaty należnej od pozwu o to roszczenie. Jako że maksymalna opłata od pozwu wynosi 200 000 zł, maksymalna opłata od wniosku o udzielenie zabezpieczenia może wynosić nawet 50 000 zł. W porównaniu z uprzednio obowiązującą stawką 100 zł różnica jest kolosalna.
Zmiana przepisów miała ograniczyć liczbę składanych wniosków o udzielenie zabezpieczenia, których głównym celem nie było uzyskanie ochrony sądowej, tylko rozeznanie co do stanowiska sądu w danej sprawie.
Możliwość zaliczenia opłaty od wniosku na poczet opłaty od pozwu
Aby trochę złagodzić skutki tak daleko idącej podwyżki, ustawodawca umożliwił pod pewnymi warunkami zaliczenie opłaty uiszczonej w postępowaniu zabezpieczającym na poczet opłaty od pozwu.
Zaliczenie opłaty sądowej, zgodnie z aktualnym brzmieniem art. 69 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, możliwe jest:
- w przypadku udzielenia zabezpieczenia – gdy pozew zostanie złożony w terminie przewidzianym do tego w przepisach o zabezpieczeniu. Termin ten jest wyznaczany przez sąd w postanowieniu o udzieleniu zabezpieczenia, nie może on jednak być dłuższy niż dwa tygodnie,
- w przypadku oddalenia wniosku o zabezpieczenie – gdy pozew zostanie złożony w terminie dwóch tygodni od dnia doręczenia postanowienia oddalającego wniosek o zabezpieczenie, a jeżeli postanowienie zostało wydane na posiedzeniu jawnym – od dnia jego ogłoszenia.
O ile pierwszy przypadek, czyli udzielenie zabezpieczenia, nie budzi wątpliwości interpretacyjnych, o tyle druga sytuacja, czyli oddalenie wniosku, może rodzić problemy co do sposobu liczenia terminu dwóch tygodni na złożenie pozwu. W praktyce niewłaściwa wykładnia może zaś oznaczać konieczność ponownego uiszczenia tytułem opłaty sądowej kwoty nawet 50 000 zł.
Liczenie terminu sprzeczne z ideą postępowania zabezpieczającego
Z literalnego brzmienia przepisu wynika, że termin dwóch tygodni należy liczyć od momentu doręczenia wnioskodawcy postanowienia o oddaleniu wniosku o udzielenie zabezpieczenia (lub jego ogłoszenia, gdy zostało wydane na posiedzeniu jawnym), a nie momentu, w którym postanowienie to stało się prawomocne. Z kolei zgodnie z istotą postępowania zabezpieczającego zasadne jest, aby termin ten liczony był od prawomocności postanowienia.
Postanowienie o oddaleniu wniosku o udzielenie zabezpieczenia doręczane jest tylko uprawnionemu i to bez uzasadnienia. Uprawniony może potem złożyć wniosek o sporządzenie uzasadnienia i następnie wnieść zażalenie. Na tym etapie postanowienie nie jest więc jeszcze prawomocne, co oznacza, że postępowanie zabezpieczające nie zostało zakończone i zabezpieczenie może być jeszcze udzielone na skutek zażalenia. Oczywiście nie ma co liczyć na uzyskanie ostatecznego rozstrzygnięcia sądowego w przedmiocie zażalenia w terminie dwóch tygodni od doręczenia postanowienia o oddaleniu wniosku o udzielenie zabezpieczenia.
Na tym etapie sprawy obowiązany w ogóle nie wie o postępowaniu zabezpieczającym. Ma to na celu ochronę uprawnionego, gdyż obowiązany, który dowie się o podjęciu kroków prawnych przeciwko niemu, może np. zacząć wyzbywać się majątku czy doprowadzić do jego obciążenia.
Wymuszone względami fiskalnymi złożenie pozwu w terminie dwóch tygodni od doręczenia postanowienia o oddaleniu wniosku o udzielenie zabezpieczenia może więc oznaczać, że pozew zostanie złożony przed zakończeniem postępowania zabezpieczającego. W efekcie obowiązany może dowiedzieć się o wszczęciu postępowania zabezpieczającego przeciwko niemu, zanim zostanie ono ostatecznie rozstrzygnięte (obowiązany może otrzymać odpis pozwu, zanim sąd rozpozna zażalenie w postępowaniu zabezpieczającym i zabezpieczenie zostanie wykonane).
Jest to sprzeczne z ideą postępowania zabezpieczającego. Aby opłata od wniosku mogła zostać zaliczona na poczet opłaty od pozwu, uprawniony musi wytoczyć powództwo, zanim ostatecznie dowie się, czy będzie mu udzielone zabezpieczenie. Prowadzi to do swoistego ostrzeżenia obowiązanego (pozwanego), że wierzyciel dochodzi ochrony prawnej w postaci zabezpieczenia.
Potrzebne doprecyzowanie przepisów
Z tych względów zasadne i celowe jest, aby doszło do zmiany przepisów i określenia wprost, że opłata sądowa od wniosku o udzielenie zabezpieczenia może zostać zaliczona na poczet opłaty od pozwu, jeśli uprawniony wytoczy powództwo w terminie dwóch tygodni od uprawomocnienia się postanowienia o oddaleniu wniosku o udzielenie zabezpieczenia. Aktualnie bowiem z ostrożności procesowej należałoby termin ten liczyć już od doręczenia postanowienia, co naraża uprawnionego na negatywne skutki i pozbawia go prawa do zachowania w tajemnicy przed obowiązanym początkowego etapu postępowania zabezpieczającego.
Podmiot, który dokona celowościowej, a nie literalnej wykładni przepisów, naraża się na ryzyko utraty możliwości zaliczenia opłaty sądowej i tym samym znaczne dolegliwości finansowe. Dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga zaś, aby eliminować sytuacje, w których możliwa jest różna wykładnia przepisów i jednocześnie różne traktowanie podmiotów dochodzących swoich praw na drodze sądowej.
Agata Jóźwiak, radca prawny, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy