Ustalenie nieważności oszukańczej umowy jako alternatywa dla jej ubezskutecznienia na podstawie art. 59 k.c.
Minął już rok od dnia, w którym nasz kontrahent zawarł z osobą trzecią umowę, która uniemożliwia faktyczne wykonanie naszej umowy zawartej wcześniej z tym kontrahentem. Czy wobec upływu rocznego terminu z art. 59 k.c. mamy jeszcze jakieś szanse na wyeliminowanie z obrotu prawnego umowy fraudacyjnej, która krzywdzi nas jako wierzyciela?
Przybliżyliśmy już na naszych łamach instytucję ochrony prawnej wierzyciela pozwalającej na ubezskutecznienie późniejszej umowy (zawartej pomiędzy dłużnikiem a osobą trzecią), która przeszkodziła realnemu wykonaniu umowy uprzednio zawartej przez wierzyciela z dłużnikiem.
Należy teraz odpowiedzieć na pytanie, czy instytucja z art. 59 k.c. jest jedynym środkiem prawnym pozwalającym wyeliminować z obrotu prawnego oszukańczą umowę, która przeszkadza faktycznemu wykonaniu umowy zawartej uprzednio przez wierzyciela z dłużnikiem.
Istnieją bowiem przesłanki niweczące żądanie wierzyciela oparte na podstawie art. 59 k.c. Są nimi m.in.: dalsze rozporządzenie przedmiotem (prawem) na rzecz „osoby czwartej” lub upływ rocznego terminu od zawarcia kwestionowanej umowy. Czy w takiej sytuacji wierzyciel ma jakiekolwiek szanse, żeby dochodzić wykonania umowy, którą zawarł z nieuczciwym dłużnikiem?
Istnieje alternatywa dla art. 59 k.c.
Naszym zdaniem jako alternatywę dla instrumentu prawnego z art. 59 k.c. należy zawsze rozważać instytucję nieważności oszukańczej umowy na podstawie art. 58 k.c. w związku z art. 189 k.p.c. (podstawa prawna dla powództwa o ustalenie).
Od razu tutaj wskażmy, że powyższe twierdzenie nie jest nowatorskie i jest zgodne z utrwalonym poglądem prawnym Sądu Najwyższego. Wedle tego poglądu istnienie roszczenia o ubezskutecznienie oszukańczej umowy na podstawie art. 59 k.c. nie wyłącza automatycznie podważenia (unieważnienia) takiej umowy na podstawie art. 58 k.c. (tak np. w wyroku SN z 16 marca 1993 r., II CRN 94/92).
Kryzys uczciwości dłużniczej, któremu należy się przeciwstawić
Jednak w dalszym ciągu źródłem kontrowersji i rozbieżnej praktyki orzeczniczej jest określenie, kiedy oszukańcza umowa tak dalece narusza porządek prawny – w szczególności zasady współżycia społecznego (art. 58 § 2 k.c.) – że nie powinna być „zaledwie” ubezskuteczniona wobec wierzyciela, ale całkowicie wyeliminowana z obrotu jako nieważna.
Dlatego uważamy i zdecydowanie twierdzimy, że potrzebna jest ewolucja praktyki wykładni i stosowania prawa – tak, by wierzyciele byli skutecznie chronieni w dobie narastającego kryzysu uczciwości dłużniczej. A że trzeba mówić o poważnym kryzysie w tym zakresie – uwarunkowanym m.in. anomią społeczną oraz poczuciem bezkarności – to wiemy nie tylko z osobistych doświadczeń i obserwacji. Wynika to również z analiz naukowych, wskazujących, że w Polsce w ciągu kilku ostatnich lat postępuje rozkład podstawowych instytucji prawno-społecznych mających służyć ochronie wierzycieli (zobacz np. „Ochrona praw wierzycieli w Polsce – wymiar ekonomiczny, koszty transakcyjne, prawne formy zabezpieczeń, informatyzacja sądownictwa”, pod redakcją Jacka Gołaczyńskiego oraz Elżbiety Mączyńskiej, Warszawa 2017, s. 19-25).
Chcielibyśmy zatem zwrócić uwagę na dwa ważne zagadnienia związane z możliwością negatywnej oceny oszukańczych czynności, prowadzącej do ustalenia nieważności tej czynności.
Umowa zawarta w celu popełnienia czynu zabronionego przez prawo powinna być uznana za nieważną
Zgodnie z art. 58 § 1 k.c. czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy.
Trzeba pamiętać, że Sąd Najwyższy w swym orzecznictwie (np. w wyroku z 23 lutego 2006 r., II CSK 101/05) wyraża pogląd, że funkcją art. 58 § 1 k.c. jest zapobieganie powstawaniu stosunków prawnych zakazanych przez system prawny. Zgodnie z tym poglądem zakazy lub nakazy mogą wynikać z norm rangi ustawowej każdej z gałęzi prawa, także z norm prawa publicznego (w tym prawa karnego). Jeżeli cel konkretnej normy prawa publicznego wskazuje na to, że ma ona zapobiegać ukształtowaniu stosunku cywilnoprawnego sprzecznego z tą normą, wówczas trzeba przyjąć, że przepis art. 58 § 1 k.c. znajduje zastosowanie, ponieważ działania zakazane normami prawa publicznego nie mogą być przedmiotem ważnych zobowiązań podejmowanych w czynnościach cywilnoprawnych. Jednak normy prawa publicznego, które odnoszą się do czynności prawnych nie w celu zapobieżenia powstawania określonych stosunków cywilnoprawnych, wywołują jedynie sankcje określone we właściwych dla nich przepisach publicznoprawnych (w tym prawa karnego).
Stosując się do tego poglądu, należy przyjąć, że aby skutecznie zakwestionować na podstawie art. 58 § 1 k.c. konkretną oszukańczą umowę, wierzyciel musi być w stanie wykazać, że jej zawarcie było zakazane przez prawo (np. przez prawo karne), a nie tylko że wywołała ona skutki, za których wystąpienie można ponieść określone sankcje (w tym karne).
Jednocześnie jednak w orzecznictwie Sądu Najwyższego prezentowane jest stanowisko, że czynność prawna podjęta w celu przestępczym jest nieważna na mocy art. 58 § 1 k.c. (tak np. w wyrokach SN z 28 października 2005 r., II CK 174/05; 30 marca 2012 r., III CSK 204/11; 19 stycznia 2011 r., V CSK 189/10). W ślad za tym poglądem SN postępuje orzecznictwo niektórych sądów apelacyjnych, stwierdzające, że nie można udzielić ochrony cywilnoprawnej czynności, która wypełnia znamiona przestępstwa lub podjęta została w celu jego popełnienia, bo prowadziłoby to nie tylko do niespójności systemu prawnego, lecz byłoby sprzeczne z jego podstawowymi założeniami aksjologicznymi (tak np. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 27 marca 2019 r., I ACa 1832/17 oraz z 11 stycznia 2022 r., V ACa 780/21).
Pogląd ten przyjmuje sankcję nieważności z art. 58 § 1 k.c. nie tylko dla czynności prawnych wprost zakazanych przez prawo (w tym prawo karne), ale także dla tych czynności prawnych (w tym umów), które są podejmowane w celu stworzenia sobie warunków do popełnienia czynu zabronionego przez prawo. Wedle tego poglądu umowa fraudacyjna prowadząca do niemożliwości realnego wykonania wcześniejszej umowy mogłaby zostać uznana za nieważną również wtedy, gdyby została zawarta w celu (przygotowania) popełnienia czynu zabronionego przez prawo. Przykładem może być oszukańcza umowa prowadząca do preferencyjnego potraktowania przez dłużnika danego podmiotu kosztem wcześniejszego kontrahenta-wierzyciela, co zostało uwarunkowane wręczeniem tzw. łapówki menedżerskiej (art. 296a k.k.) osobie działającej w imieniu dłużnika.
Jak już była mowa powyżej, w Polsce ewidentnie narasta kryzys uczciwości dłużniczej. Trzeba więc tak interpretować i stosować przepisy prawa, aby powstrzymać ten kryzys – czyli wesprzeć ochronę uczciwego obrotu prawnego i przywrócić dostateczną ochronę wierzycielom poszkodowanym przez nieuczciwych dłużników. W związku z tym należy z całą stanowczością opowiedzieć się za tym poglądem prawnym, który chce nieważności oszukańczej umowy również wtedy, gdy zawarta została w celu przygotowania do popełnienia czynu zabronionego przez prawo. Stosunkowo rzadko przepisy prawa zawierają dostatecznie precyzyjny i usankcjonowany zakaz zawierania określonych umów. Gdyby więc praktykę sądów zdominował pogląd, że nieważność oszukańczych umów ogranicza się do sytuacji, w których czynności te zostały dokonane wbrew wyraźnemu zakazowi wyrażonemu np. w przepisach prawa karnego, nieuczciwi dłużnicy i ich poplecznicy mogliby z jeszcze większą pewnością zakładać, że nie poniosą negatywnych konsekwencji w związku zawieraniem takich umów.
Umowa świadomie zawarta w celu pokrzywdzenia wierzyciela również powinna być uznana za nieważną, jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego
Przepis art. 58 § 2 k.c. stanowi, że nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Przez zasady współżycia społecznego należy rozumieć podstawowe zasady etycznego i uczciwego postępowania (tak np. w wyroku SN z 8 maja 2014 r., V CSK 322/13).
W polskim orzecznictwie zostało dostatecznie potwierdzone, że umowa fraudacyjna, o jakiej mowa w art. 59 k.c., może podlegać skutkom z art. 58 § 2 k.c. Jednakże do uznania jej bezwzględnej nieważności niezbędne jest wykazanie dalszych – poza wiedzą stron o istnieniu roszczenia osoby trzeciej – okoliczności świadczących o sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego. Z reguły nie wystarczy ustalenie, że strony zdawały sobie sprawę również i z tego, że wykonanie umowy uniemożliwi zadośćuczynienie roszczeniu tej osoby, choć świadomość takiego stanu rzeczy nie powinna uchodzić uwadze sądu przy ocenie zgodności umowy z zasadami współżycia społecznego na tle całokształtu okoliczności. Reasumując, nie jest więc dopuszczalne ustalenie w oparciu o art. 58 § 2 k.c. nieważności umowy zawartej w warunkach art. 59 k.c. na tej tylko podstawie, że strony wiedziały o istnieniu roszczenia osoby trzeciej. Do uznania tej bezwzględnej nieważności niezbędne jest wykazanie dalszych okoliczności świadczących o sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego (tak np. w wyroku SN z 16 marca 1993 r., II CRN 94/92).
Można uznać za dostatecznie ustabilizowany w polskim orzecznictwie sądowym pogląd, że za naruszającą zasady współżycia społecznego należy uznać umowę zawartą przez jej strony w celu pokrzywdzenia osoby trzeciej (tutaj: wierzyciela). Podkreśla się przy tym, że o ocenie czynności prawnej na gruncie art. 58 § 2 k.c. rozstrzyga nie tylko treść, ale także zamierzony przez strony cel i przewidywane przez strony skutki czynności. Innymi słowy, treść czynności prawnej może nie pozostawać w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego, ale ze względu na okoliczności towarzyszące jej dokonaniu, w tym w szczególności motywy działania stron, można uznać ją za sprzeczną z tymi zasadami. W relacjach między przedsiębiorcami zasady współżycia społecznego należy rozumieć jako zasady uczciwego obrotu, rzetelnego postępowania, lojalności i zaufania w stosunku do partnera umowy. Każda ze stron powinna powstrzymać się od zachowań, które świadczą o braku respektu dla interesów partnera lub wywołują w nich uszczerbek (tak np. w wyrokach SN z 16 marca 1993 r., II CRN 94/92; z 22 czerwca 2010 r., IV CSK 555/09; z 18 kwietnia 2013 r., II CSK 557/12).
W świetle powyższych uwag wydaje się, że dla ustalenia nieważności oszukańczej umowy w oparciu o art. 58 § 2 k.c. kluczowe znaczenie może mieć możliwość dowodnego wykazania, że nie tylko dłużnik, ale także jego kontrahent wiedział, że umowa ta prowadzi do pokrzywdzenia wierzyciela i taki skutek był przez jej strony zamierzony. W praktyce udowodnienie takiej „pozytywnej wiedzy/świadomości” po stronie osoby kontraktującej z nieuczciwym dłużnikiem może być bardzo trudne.
Świadomość kontrahenta nie zawsze niezbędna
Nie zawsze konieczne jest wykazanie „pozytywnej” wiedzy u kontrahenta nieuczciwego dłużnika
Dlatego na szczególną uwagę i akceptację zasługuje pogląd prawny Sądu Apelacyjnego w Krakowie (wyrażony w wyroku z 1 marca 2016 r., I ACa 1586/15), że uzależnianie zastosowania art. 58 § 2 k.c. od tego, czy nieuczciwy cel oszukańczej umowy był wspólny i znany obu stronom tej czynności, nie może mieć charakteru absolutnego. Przy ocenie wpływu świadomości i postępowania drugiej strony czynności i tego, czy czynność tę należy uznać za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego, należy brać pod uwagę okoliczności konkretnej sprawy. W okolicznościach konkretnej sprawy możliwe jest przyjęcie, że dana czynność była sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, mimo że osoba trzecia nie miała świadomości, że cel działania dłużnika jest sprzeczny z tymi zasadami.
Będzie to uzasadnione np. wtedy, gdy sposób działania dłużnika był podejrzany, stwarzał warunki dla oszukańczych praktyk innych osób, np. dla wyłudzeń. Jeżeli w takiej sytuacji kontrahent dłużnika zaniechał zbadania rzeczywistej sytuacji dotyczącej przedmiotu umowy oraz weryfikacji uczciwości dłużnika, to nie może skutecznie zasłaniać się niewiedzą o nieuczciwym celu oszukańczej umowy. Będzie to szczególnie uzasadnione, gdy kontrahentem nieuczciwego dłużnika jest przedsiębiorca, który za przedmiot swojej działalności wskazuje aktywności wymagające od niego określonej wiedzy na temat zjawisk gospodarczych i prawnych regulujących te aktywności.
Jan Ciećwierz, adwokat, Adam Studziński, adwokat, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy