Przyszłość usług prawniczych w świecie sztucznej inteligencji
Czy sztuczna inteligencja zastąpi prawników i sędziów, czy tylko zmieni sposób ich pracy i myślenia o prawie?
Pod koniec lat 80. pozwy i opinie prawne powstawały na maszynach do pisania. Pisma były wówczas krótsze, zaś autorzy przechodzili w nich bezpośrednio do meritum. Obecnie bywa, że metodą kopiuj/wklej powstają tasiemcowe, kilkusetstronicowe pisma, z akapitami powielanymi z innych pism. Także uzasadnienia wyroków są dłuższe, zaś prawdziwe powody sędziowskich decyzji trzeba tropić, strona po stronie, w zawiłych wywodach. Procesory tekstów ułatwiają wydłużanie pism czy opinii w nieskończoność, a to zaciemnia prawdziwe problemy. Co więcej, wydaje się, że sposób pisania wpływa również na sposób myślenia.
Zjawisko to jest następstwem technologicznej rewolucji – od pisania ręcznego lub na maszynie przeszliśmy do komputerów, drukarek i obszernych baz danych, takich jak np. LexisNexis, które pozwalają jednym kliknięciem myszki uzyskać dostęp do całej krajowej bazy ustawodawczej. Ta rewolucja zmieniła sposób naszej pracy. Z pewnością ją ułatwiła. Prawdopodobnie również zwiększyła dostępność usług prawniczych. Ale ten technologiczny skok, który mamy już za sobą, ma także swoje wady. Choćby i tę: sądom trudno jest zidentyfikować najistotniejsze elementy sprawy w tasiemcowych pismach.
Świat prawniczy podjął działania, by walczyć ze słabościami technologicznego postępu. Sądy narzucają ograniczenia co do liczby stron pisma procesowego oraz sporządzają rekomendacje praktyczne co do ich konstrukcji. Izby adwokackie i radcowskie narzucają normy etyki wykonywania usług prawniczych, poświęcając w nich należytą uwagę temu, aby koszty prowadzenia sprawy były proporcjonalne. Izby i wydziały prawa uczą, jak pisać skuteczne pisma procesowe, zaś umiejętności te są następnie testowane podczas egzaminów zawodowych. Środki te są już obecnie normą w państwach takich jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone; w pewnym zakresie wprowadza się je także w innych państwach, również w Polsce. Środowisko prawnicze ma coraz bardziej dotkliwą świadomość, że wobec ograniczonej liczby sędziów oraz idącej za tym możliwości skutecznego zajęcia się tylko pewną ilością spraw, powinni oni móc się koncentrować jedynie na naprawdę spornych problemach. Technologia jest pomocna w wykonywaniu zawodu prawnika, ale należy ją wykorzystywać we właściwy sposób i we właściwych celach.
Dziś stoimy u progu kolejnej rewolucji technologicznej: wykorzystania sztucznej inteligencji do wsparcia prawników w ich codziennych czynnościach, a może nawet do zastąpienia ich w czynnościach powtarzalnych i obciążonych względnie niskim ryzykiem. Naszym zdaniem ostatecznie zmiana ta, podobnie jak poprzednie, przyniesie wiele korzyści zarówno samym prawnikom, jak i systemowi prawa ogółem. Ale powinno się ją wprowadzać uważnie, by uniknąć zniszczenia całego systemu.
W wielu jurysdykcjach przeglądanie dokumentów wspomagane komputerowo, pod warunkiem właściwego jego prowadzenia, zostało już dopuszczone jako wystarczający zamiennik przeglądania akt przez prawnika-człowieka. Ale najnowsze osiągnięcia technologiczne znacznie wykraczają poza tę granicę. Jedna z amerykańskich firm prawniczych zatrudniła niedawno nowego „prawnika” zwanego ROSS: jest to komputerowy system pomocy prawnej oparty na Watson AI firmy IBM. Upraszczając, ROSS miałby zastąpić prawników w ustalaniu stanu prawnego spraw. W założeniu ROSS i inne podobne technologie mają się opierać na samouczeniu, zaś w przyszłości także na kwantowych technikach komputerowych. Oznacza to, że komputery będą w stanie rozwiązywać problemy, które wcześniej nie zostały zaprogramowane w ich pamięci – których ich twórcy nie przewidzieli. ROSS i podobne systemy uczą się, jak rozwiązywać problemy – również prawne. Jeden z twórców ROSS-a, Andrew Arruda, widzi ten kierunek rozwoju jako okazję do obniżenia rachunków za usługi prawnicze, a co za tym idzie – do zwiększenia dostępności usług prawniczych i systemu prawa szczególnie dla tych osób, których wcześniej nie było stać na wynajęcie prawnika. Arruda ma rację. ROSS i inne technologie zrewolucjonizują nie tylko sposób pracy prawników, ale także rynek usług prawniczych. Dotychczas systemy sztucznej inteligencji nie były wystarczająco zaawansowane, by rzeczywiście zastępować prawników. Wykorzystywano je jedynie do wykonywania najbardziej powtarzalnych czynności. Ale sztuczna inteligencja ma na celowniku o wiele ambitniejsze zadania.
Twórcy systemów sztucznej inteligencji na potrzeby prawnicze pragną, by komputery służyły porządkowi prawnemu. Twierdzą, że będzie to mniej kosztowne, mniej czasochłonne i bardziej odporne na korupcję, a przy tym zapewni równe traktowanie dzięki wyeliminowaniu stronniczości właściwej dla ludzkiego osądu. W pewnym zakresie mogłoby to być możliwe. Jasne jest, że najnowsze technologie sztucznej inteligencji są już w stanie zastępować prawników-ludzi w wykonywaniu pewnych typów zadań prawniczych. Wydaje się, że pewne sprawy mogłyby być łatwo i sprawiedliwie rozwiązywane przez systemy komputerowe analizujące konkretne zbiory danych i stosujące konkretne zasady. Komputery mogłyby na przykład bezpiecznie doradzać w zakresie spraw spadkowych lub problematyki rejestracji podmiotów gospodarczych. Trzeba im jedynie wprowadzić do pamięci odpowiednie dane, które system mógłby przeanalizować, zanim wygeneruje wyniki analizy. Przy odpowiednim wsparciu tych systemów ze strony innych nowoczesnych technologii, takich jak np. blockchain, z ich stosowania mogłyby płynąć dalsze korzyści. Gdyby publiczne ewidencje takie jak np. księgi wieczyste były prowadzone w oparciu o blockchaina, nowy system komputerowy z łatwością mógłby aktualizować tytuł własności do nieruchomości zmarłej osoby automatycznie i bez konieczności składania papierowych dokumentów do akt. To samo mogłoby mieć miejsce w przypadku złożonych transakcji opartych na smart kontraktach lub smart testamentach, nie tylko wywołując wiążący skutek prawny, ale także powodując ich automatyczną realizację przy wykorzystaniu technologii blockchain.
Choć dziś najnowsze systemy sztucznej inteligencji są już w stanie znacząco wspomagać prawników w ich codziennej pracy, jesteśmy przekonani, że w bliskiej przyszłości będą gotowe do ich zastąpienia. Komputery wykonają pracę prawników nie tylko szybciej i taniej, ale prawdopodobnie często także lepiej. Wyobraźmy sobie, ilu prawników można by skierować do innych zadań wymagających bardziej zaawansowanych umiejętności, gdyby nie musieli wykonywać badania prawnego dokumentów towarzyszącego każdej transakcji. Komputery mogą przeglądać wszelkie dokumenty, dokonywać oceny ryzyka oraz sporządzać rekomendacje na równi z prawnikami-ludźmi, i to znacznie szybciej. Ponieważ transakcje generują z jednej strony dużą część zysków firm prawniczych, zaś z drugiej strony najwięcej kosztów dla podmiotów gospodarczych, nietrudno jest wyobrazić sobie, w jaki sposób rynek w przyszłości wymusi na firmach prawniczych zastąpienie prawników i osób bez wykształcenia prawniczego zajmujących się badaniem dokumentów tańszymi maszynami. Wkrótce maszyny mogłyby zastąpić ludzi także w setkach innych zadań: pozyskiwaniu informacji od klientów, gromadzeniu dokumentów itp.
Wierzymy, że kiedyś komputery będą w stanie uczyć się, czego dotyczy dana sprawa i jakie informacje będą potrzebne, by ją rozwiązać. Komputer mógłby wówczas pozyskać od klienta niezbędne informacje, zgromadzić wszelkie niezbędne dokumenty i pliki elektroniczne, przygotować projekty pism procesowych oraz złożyć wersje ostateczne w odpowiednich organach. Być może inny komputer w sądzie mógłby wówczas przeanalizować złożone materiały i wydać wyrok. Naszym zdaniem jest to raczej kwestia, „kiedy”, a nie „czy” to nastąpi. Jeszcze za naszych czasów powstaną systemy prawa oparte na komputerach, które nieuchronnie zastąpią pewną liczbę prawników. Ale nie zostaną oni całkowicie wyeliminowani z systemu – ani teraz, ani w przyszłości. A to dlatego, że wszystkim tym maszynom brakuje cechy stanowiącej nieodłączny element nowoczesnych systemów prawa: empatii. Na przestrzeni wieków nasze społeczeństwa zastąpiły surową rzymską maksymę dura lex, sed lex bardziej słusznym podejściem do problemów prawnych. Prawdziwie sprawiedliwe stosowanie prawa cywilnego, karnego, rodzinnego i konstytucyjnego wymaga empatii. I choć dużą część pracy prawników z powodzeniem mogą wykonywać maszyny, z tej jednej przyczyny prawnicy-ludzie będą, mamy nadzieję, zawsze potrzebni.
Mimo że prawnicy-ludzie są niezbędni do właściwego funkcjonowania systemów prawa, technologie sztucznej inteligencji tak czy inaczej zrewolucjonizują sposób naszej pracy. Firmy prawnicze nie będą już potrzebowały setek młodych prawników do ustalania stanu prawnego sprawy. To radykalnie obniży koszty działalności, zaś w ostatecznym rozrachunku przełoży się także na obniżenie kosztów ponoszonych przez klientów. Wadą jest jednak fakt, że setki studentów prawa będą walczyć o pracę. Natomiast firmy prawnicze będą z kolei musiały przeprojektować system przyuczania do zawodu młodych prawników, którzy tradycyjnie zaczynają od ustalania stanu prawnego spraw, badania dokumentacji i wykonywania powtarzalnych prac. Ma to na celu naukę praktycznych aspektów świadczenia usług prawniczych. Te prace będą coraz częściej wykonywane przez maszyny, więc młodzi prawnicy będą mieli mniej okazji do uczenia się i rozwijania własnych umiejętności w tej dziedzinie.
Naszym zdaniem kancelarie prawne muszą się przygotować na takie zmiany. Niemądre byłoby z ich strony ignorowanie najnowszych postępów technicznych. Zmiana technologiczna jest nieunikniona. Firmy będą musiały zatrudniać specjalistów IT do wdrażania nowych systemów wspierających prawników w codziennej pracy. Ale jednocześnie powinny wspierać swoich prawników w poznawaniu nowych technologii i zrozumieniu ich działania. Kancelarie oraz izby adwokackie i radcowskie powinny oferować prawnikom szkolenia w zakresie wykorzystywania i „współpracy” z „prawnikami-maszynami”, ucząc ich, jak swobodnie i prosto rozmawiać o technice. Wydziały prawa, izby adwokackie i radcowskie, a także kancelarie prawne powinny również zrozumieć, że najbardziej wartościowymi prawnikami pozostaną osoby biegłe w dziedzinie praw człowieka, filozofii prawa i psychologii.
Przyszłość prawa należy do prawników, którzy będą w stanie dostrzec i wykazać ludzki wymiar prowadzonych spraw oraz najistotniejsze zasady, które za tym stoją.
Całą resztę zrobią maszyny.
Łukasz Lasek, adwokat, Jakub Barański, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy