Proces karny – trzecia reforma, skutki wątpliwe
5 października 2019 r. weszła w życie trzecia „fundamentalna” reforma polskiego procesu karnego w ciągu ostatnich czterech lat. Ma być szybciej, sprawiedliwiej i mniej formalności. Te same zapewnienia słyszeliśmy przy okazji zmian wchodzących w życie 1 lipca 2015 r., a następnie 15 kwietnia 2016 r. Do przyspieszenia spraw jednak nie doszło. Przeciwnie, skarg na przewlekłość, a tym samym wypłat ze Skarbu Państwa dla ofiar opieszałości jest więcej.
Obowiązujące już zmiany mają różny charakter. Jedne z nich były od dawna oczekiwane, inne to zupełne nowości, a część to zabiegi kosmetyczne. Należy jednak rozpocząć od następującej konkluzji: dla prawnika nowe przepisy oznaczają „złapanie w locie” już trwających spraw, a tym samym kolejną zmianę reguł w trakcie gry. To kolejny przykład na to, że stabilność prawa od dawna nie jest w polskim porządku prawnym wartością nadrzędną.
Zmiany oczekiwane
Część zmian ma wreszcie wprowadzić proces karny w realia XXI wieku. Wysyłanie korespondencji mailowej ma być stałym elementem komunikacji sądowej i prokuratorskiej. Dlatego pod groźbą żądania uzupełnienia trzeba będzie podać prokuratorowi i sądowi numer telefonu, telefaksu i adres poczty elektronicznej albo oświadczyć, że się ich nie posiada. Drogą mailową będzie można doręczyć pokrzywdzonemu informację o sposobie zakończenia sprawy, a także prawomocne orzeczenie kończące sprawę. Co ważne, również biegli będą mogli tą drogą otrzymywać dokumenty, co może przyspieszyć przygotowywanie opinii. Nowością jest także zrównanie soboty z dniem ustawowo wolnym od pracy, podobnie jak w procedurze administracyjnej i cywilnej. Przyspieszenie spraw ma też nastąpić poprzez ograniczenie bezpośredniości w postępowaniu sądowym. Czynności w sądzie mają być przeprowadzane ponownie tylko w rzeczywiście niezbędnych przypadkach (takich jak przesłuchanie). Pozwoli to uniknąć czynności skierowanych „do pustych ścian” (ogłaszanie ustnych motywów wyroku lub postanowień), odczytywania protokołów z czynności postępowania przygotowawczego (przepisy zmieniane przy okazji każdej „reformy”) czy wymieniania dokumentów, które sąd uznał za ujawnione.
Zmiany w apelacji
Dużo nowości i zaskoczeń czeka prawnika, który będzie musiał wnieść apelację od wyroku. Na miejscu obrońcy oskarżonego, który niebawem usłyszy wyrok, drżelibyśmy nie tylko o losy naszego mocodawcy, ale również o to, czy w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia uda się otrzymać przejrzyste i logiczne uzasadnienie wyroku, a także czy uda się je skutecznie zaskarżyć. Dlaczego? Otóż nowelizacja wprowadza uzasadnianie wyroków na urzędowym formularzu, którego kształtu jeszcze nikt nie zna. A do tego dochodzą nowe podstawy apelacji (np. „niemające wpływu na wyrok naruszenie prawa materialnego”), nowe zasady zaskarżenia samego uzasadnienia wyroku oraz zmiany postępowania dowodowego przed sądem odwoławczym.
Silniejsza pozycja oskarżyciela publicznego
Nowe przepisy niewiele zmieniają w prowadzeniu postępowań przygotowawczych, może poza ograniczeniem liczby przesłuchań pokrzywdzonych. Nie oznacza to jednak, że nie zmieni się sytuacja prokuratora. Po pierwsze, prokurator będzie mógł wstrzymać wykonanie decyzji sądu o tzw. kaucji warunkowej. Jego oświadczenie o tym, że nie zgadza się na opuszczenie aresztu w zamian za wpłacenie poręczenia majątkowego, będzie obowiązywało do momentu wydania decyzji sądu odwoławczego. Po drugie, nowe przepisy umożliwią prokuratorom blokowanie tzw. subsydiarnych aktów oskarżenia. Nowe przepisy zmuszają do tego, by ponowną odmowę lub umorzenie sprawy zaskarżyć do prokuratora nadrzędnego, a potem czekać (przepisy nie mówią jak długo) na jego stanowisko w sprawie. Po trzecie, nowe przepisy wprowadzają jako zasadę umorzenie postępowania sądowego, gdy oskarżyciel subsydiarny bez usprawiedliwienia nie pojawi się na rozprawie (np. utknie w korkach). Po czwarte, dadzą możliwość ograniczania liczby oskarżycieli posiłkowych występujących na rozprawie obok prokuratora.
Prekluzja dowodowa
Nowością procesu karnego ma być tzw. prekluzja dowodowa. Skuteczność tej instytucji jest dyskusyjna. Mimo już aktualnie obowiązujących rozwiązań ustawodawca zdecydował się dać możliwość oddalenia wniosku dowodowego złożonego po zakreślonym terminie, o którym strona składająca wniosek została zawiadomiona. Jednocześnie w przepisach wskazano, że nie będzie można oddalić dowodu, gdy m.in. okoliczność ma istotne znaczenie dla ustalenia, czy został popełniony czyn zabroniony, czy stanowi on przestępstwo, a jeśli tak, to jakie. Ponieważ w postępowaniu karnym zdecydowana większość wniosków dowodowych jest bezpośrednio lub pośrednio powiązana z takim ustaleniem, istnieje podwójne ryzyko. Przepis będzie albo martwy, albo co gorsza, nadużywany przez organy ścigania do ograniczania inicjatywy dowodowej obrony.
Co dalej z procesem karnym?
Czas pokaże, na ile wprowadzone zmiany pozwolą usprawnić postępowania karne. Już dziś można mieć wątpliwości w tym zakresie. Nowelizacja nie ogranicza bowiem właściwości sądów. Nie odciąży ich od rozpatrywania drobnych, nieskomplikowanych spraw. Nie rozwiąże problemu braku rąk i głów do pracy w sądownictwie ani wysokości wynagrodzeń asystentów, asesorów i pracowników administracyjnych. Nie stworzy zaplecza dla prokuratur i sądów w postaci profesjonalnych biegłych. Nie zmieni sposobu organizacji pracy i systemu wyznaczania terminów rozpraw, które dziś są od siebie oddalone nawet o kilka miesięcy wbrew zasadzie koncentracji materiału dowodowego. Tymczasem to są główne przyczyny braku efektywności wymiaru sprawiedliwości. Oby tylko receptą na te bolączki nie była kolejna nowelizacja.
Artur Pietryka, adwokat, Maria Kozłowska, aplikant adwokacki, praktyka karna kancelarii Wardyński i Wspólnicy