Po igrzyska do sądu
Cała Polska żyje dramatem pływaków i pływaczek, których marzenia o starcie w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio legły w gruzach tuż przed otwarciem imprezy. Wszyscy widzieliśmy łzy jednej z zawodniczek, która po powrocie do Polski, na lotnisku nie była w stanie powstrzymać emocji.
Gniew za całą tę sytuację skupia się na prezesie Polskiego Związku Pływackiego, który w wydanym oświadczeniu nie unika odpowiedzialności. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że przeciwdziałanie sytuacjom takim jak ta, która spotkała nasze reprezentantki i reprezentantów, jest przede wszystkim obowiązkiem Międzynarodowych Federacji (Związków) Sportowych (w tym przypadku Światowej Federacji Pływackiej - Fédération Internationale de Natation). To do nich należy bowiem ustalanie zasad i procedur uzyskiwania kwalifikacji olimpijskich w poszczególnych, zarządzanych przez nie dyscyplinach. Wytyczne Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wymagają przy tym, by zasady i procedury te były jasne, łatwe do zrozumienia i stosowania przez zawodników i ich krajowe związki sportowe, oraz transparentne i skuteczne w sprawiedliwym wyłanianiu najlepszych rywali mających konkurować na Igrzyskach.
Rola MKOL i federacji sportowych w organizacji Ikrzysk
Igrzyska Olimpijskie to największa impreza sportowa na świecie – ogromne przedsięwzięcie organizacyjne i gospodarcze. Podstawowa rola w ich zorganizowaniu przypada oczywiście Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu, który, zrzeszając narodowe komitety olimpijskie, przewodzi całemu międzynarodowemu ruchowi olimpijskiemu, a także komitetowi organizacyjnemu igrzysk tworzonemu na potrzeby konkretnej imprezy. W zakresie administracji sportowej MKOL w dużej mierze polega jednak na międzynarodowych federacjach zarządzających poszczególnymi dyscyplinami przy przygotowaniu igrzysk. Formalnie rzecz biorąc, międzynarodowe federacje sportowe, to prywatne organizacje pozarządowe. De facto ich rola porównywalna jest jednak do roli organów państwowych i to o potężnych kompetencjach. Federacje decydują o zawodowym być albo nie być sportowców uprawiających zarządzane przez nie dyscypliny i zazdrośnie strzegą tej pozycji, co było widać np. w przypadku reakcji UEFA na próbę stworzenie przez prywatnych inwestorów niezależnej od niej tzw. Superligi oraz w przypadku innych działań federacji sportowych, które regularnie znajdują się w orbicie zainteresowania organów antymonopolowych.
W kontekście Igrzysk Olimpijskich jedną z najważniejszych kompetencji międzynarodowych federacji sportowych jest ustalanie zasad i procedur kwalifikowania zawodników do startu w Olimpiadzie. Podstawowe pryncypia według których te zasady i procedury powinny zostać zaprojektowane, określa jednak dokument MKOL – Zasady Naczelne dla Systemów Kwalifikacji Olimpijskich (Qualification System Principles). Zgodnie z tym dokumentem przygotowywane przez poszczególne federacje zasady kwalifikacyjne powinny być łatwe do zrozumienia dla narodowych komitetów olimpijskich (które ostatecznie nominują reprezentantów), dla krajowych związków sportowych i samych zawodników. Nie powinny zawierać wątpliwości i niejasności, które wymagałyby interpretacji. Powinny przy tym pozwalać na wyłonienie najlepszych konkurentów w sprawiedliwym i transparentnym procesie zgodnym z zasadami Karty Olimpijskiej, uwzględniając także tzw. zasadę uniwersalizmu, zgodnie z którą także państwa niebędące w stanie sprostać wymogom kwalifikacyjnym powinny mieć szansę wystawić pewną minimalną stawkę reprezentantów.
O tym, że zasady opracowane przez Światową Federację Pływacką mogły nie spełniać tych kryteriów, a zwłaszcza kryterium jasności i transparentności, świadczyć może fakt, że choć cały kraj żyje dramatem naszych pływaczek i pływaków, nikt tak do końca nie wie, z czego wynikł problem. Jasne opisanie przyczyn całego zamieszania sprawia trudności nawet dziennikarzom na stałe zajmującym się sportem.
Zasady kwalifikacji na Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio ustalone przez FINA
W przypadku pływania prawo do startu w igrzyskach przyznawane jest zawodnikom przede wszystkim indywidualnie, a kluczowym kryterium kwalifikacyjnym jest czas uzyskany przez zawodnika w danej konkurencji na autoryzowanej przez federację imprezie. Jeśli zawodnik uzyska w okresie kwalifikacyjnym tzw. Czas Kwalifikujący do Igrzysk („Czas A”, „Kwalifikacja A” – ang. Olympic Qualifying Time), ma prawo startu na olimpiadzie w odpowiedniej indywidualnej konkurencji (choć ostatecznie o jego powołaniu do reprezentacji olimpijskiej i zgłoszeniu do startu decyduje właściwy narodowy komitet olimpijski). Oczywiście poprzeczka jest w tym wypadku ustawiona odpowiednio wysoko.
Jeśli zaś zawodnik uzyska odpowiednio mniej wymagający tzw. Czas Uprawniający do Selekcji (tzw. „Czas B”, „Kwalifikacja B” – ang. Olympic Selection Time), może uzyskać takie prawo w dalszej procedurze. O tym kto ostatecznie otrzyma prawo do startu decyduje bowiem liczba miejsc startowych, liczba zawodników, którzy uzyskali Czas A i których udział został potwierdzony przez ich narodowe komitety olimpijskie, oraz liczba miejsc przyznanych i przyjętych na podstawie wspomnianej zasady uniwersalizmu zawodnikom niespełniających zwykłych kryteriów czasowych. Po obsadzeniu tych miejsc pozostaje pula miejsc startowych, które mogą zostać obsadzone zawodnikami, którzy uzyskali Czas B. Krajowe Komitety Olimpijskie mogą więc zgłaszać zawodników, którzy uzyskali Czas B, licząc na to, że znajdą się dla nich miejsca startowe w danych konkurencjach (otrzymają tzw. zaproszenie od federacji). Zgodnie ze wspomnianymi Zasadami MKOL, miejsca przyznawane w drodze owych „zaproszeń” powinny przypadać zawodnikom zgodnie z obiektywnymi kryteriami. Najczęściej rozstrzyga pozycja zawodnika w prowadzonym przez federację rankingu międzynarodowym.
Do startu w igrzyskach kwalifikują się jednak nie tylko indywidualni zawodnicy, ale także – w konkurencjach drużynowych – zespoły. W przypadku pływania chodzi o sztafety (4 osobowe). Miejsca startowe dla sztafet przyznawane są przy tym nie indywidualnym zawodnikom, lecz państwom. To dane państwo (narodowy komitet olimpijski we współpracy z krajowym związkiem) decyduje, kogo wystawi w takim zespole (sztafecie). Przy czym w pływaniu państwo powinno wystawić w sztafetach przede wszystkim zawodników, którzy uzyskali kwalifikacje indywidualne. Może jednak wystawić także pulę dodatkowych zawodników sztafetowych, których powołuje spośród sportowców, którzy uzyskali Czas B i dzięki temu podlegają wyborowi. Zawodnicy ci mogą jednak wówczas wystartować tylko w konkurencjach sztafetowych, a nie w indywidualnych.
Zawodnik, który uzyskał Czas B może zatem zostać zgłoszony przez narodowy komitet olimpijski do startu indywidualnego, jednak wówczas musi się dla niego „znaleźć miejsce startowe”, które – jeśli się znajdzie – daje mu prawo także do wystartowania w sztafecie. Może też zostać zgłoszony w puli zawodników sztafetowych, i wówczas ma zagwarantowany start, ale wyłącznie w sztafecie.
Tokijski dramat
W przypadku polskiej reprezentacji pływackiej problem polegał najwyraźniej na tym, że PKOL we współpracy z Polskim Związkiem Pływackim mógł zgłosić 10 dodatkowych zawodników sztafetowych, a dysponował aż 14 kandydatami, którzy uzyskali Czas B. W związku z tym postanowił zgłosić 7 z nich do konkurencji indywidualnych, licząc na to, że „znajdą się dla nich miejsca startowe” w tych konkurencjach i że poza startem w konkurencjach indywidualnych będą oni mogli także wystartować w sztafetach. 7 pozostałych postanowił zgłosić jako zawodników wyłącznie sztafetowych. Niestety okazało się, że spośród 7 zawodników z Czasem B, którzy zostali zgłoszeniu do konkurencji indywidualnych, ostatecznie miejsce startowe zostało przyznane tylko jednemu. 6 pozostałych nie uzyskało kwalifikacji do konkurencji indywidualnych. Ewidentnie było już też za późno, by zgłosić choć część z nich jako dodatkowych zawodników sztafetowych.
Zasady naczelne MKOL powinny wykluczać taką sytuację
Taka sytuacja co do zasady nie powinna się zdarzyć, jeśli zasady i procedury kwalifikacji byłyby zgodne ze wspomnianymi Zasadami MKOL. Zgodnie z zasadą jasności i transparentności PKOL i PZP powinny być w stanie odpowiednio wcześnie ustalić, którzy zawodnicy z tych, którzy uzyskali Czas B, mogli liczyć na kwalifikacje indywidualne, a którzy nie. Spośród zawodników, którzy nie mieli szans na kwalifikacje indywidualne można byłoby wówczas wybrać stawkę tych, którzy zostaliby zgłoszeni wyłącznie jako zawodnicy sztafetowi. Powinno być to możliwe zgodnie z naczelną zasadą skuteczności i sprawiedliwości, zgodnie z którą zasady kwalifikacyjne powinny pozwalać na wyłonienie w sprawiedliwy sposób najlepszych kandydatów do rywalizacji na Igrzyskach. Z trudnych do ustalenia powodów PZP nie miał jednak odpowiednich informacji i zbyt późno otrzymał jasny komunikat, że tylko 1 spośród 7 zawodników z Czasem B zgłoszonych do konkurencji indywidualnych będzie w stanie otrzymać kwalifikację. Reszta została na przysłowiowym „lodzie”. System kwalifikacyjny, który byłby „łatwy do zrozumienia” oraz „transparentny” i zapewniałby sprawiedliwą selekcję najlepszych rywali, nie powinien do tego dopuścić.
Choć nie jest jasne, czy tak było w tym przypadku, niestety międzynarodowe federacje sportowe nie zawsze działają w sposób adekwatny do wpływu, jaki wywierają na sytuację zawodników. Zdarza się, że nie tylko nie dają należytego przykładu związkom krajowym, ale często same są źródłem problemów. Zgodnie z zasadą tzw. autonomii sportu rzadko są przy tym za to pociągane do odpowiedzialności. W zasadzie tej chodzi o to, by sport pozostawał poza zgubnym wpływem państwa i jego instytucji, i by był zarządzany autonomicznie przez organy apolityczne. Prawo coraz śmielej wkracza jednak w sektor sportowy, bo rośnie świadomość jak ważna jest to dziedzina życia społeczno-gospodarczego i jak istotna jest profesjonalizacja metod zarządzania tą dziedziną. W krajach, w których sektor sportowy jest istotną i wysoko rozwiniętą gałęzią gospodarki, procesy dotyczące zarzutów przyjmowania niewłaściwych kryteriów, albo nieprawidłowego stosowania zasad kwalifikacji zawodników na wielkie imprezy sportowe, są na porządku dziennym. Procedury kwalifikacyjne wywierają bowiem ogromny wpływ na osobiste i zawodowe losy zawodników. Warto wiedzieć, na kim ostatecznie ciąży odpowiedzialność za należyte zorganizowanie tych procedur i zarządzanie szczególnym, ale stale zyskującego na wadze sektorem gospodarki, jakim jest sport, oraz o tym, jakie narzędzia prawne przysługują pokrzywdzonym.
Stanisław Drozd, praktyka prawa sportowego kancelarii Wardyński i Wspólnicy