Pobieranie opłat dodatkowych jako czyn nieuczciwej konkurencji
Przepis zakazujący „utrudniania dostępu do rynku” przez pobieranie „innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży” jest zgodny z konstytucją, ale nie znaczy to, że pobieranie opłat za usługi marketingowe stanowi czyn nieuczciwej konkurencji.
Artykuł 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (u.z.n.k.) zakazuje „utrudniania dostępu do rynku” przez pobieranie „innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży”. Kwestia konstytucyjności tego przepisu kilkakrotnie trafiła na wokandę Trybunału Konstytucyjnego, aż w końcu wyrokiem z 16 października 2014 r. (SK 20/12) Trybunał rozstrzygnął o jego zgodności z konstytucją. Rozważając jednak proporcjonalność wprowadzonych tym artykułem ograniczeń, Trybunał wyraził generalny pogląd, że artykuł ten nie zakazuje bezwzględnie pobierania opłat przez przedsiębiorców przyjmujących towary do sprzedaży, lecz zakazuje pobierania jedynie takich opłat, które utrudniają dostęp do rynku i są sprzeczne z dobrymi obyczajami, zagrażają interesowi innych przedsiębiorców lub klientów albo naruszają ten interes.
Samo pobranie opłaty nie utrudnia dostępu do rynku
Trybunał krytycznie ocenił powszechne w orzecznictwie stanowisko, że o utrudnianiu dostępu do rynku świadczy samo pobieranie dodatkowych opłat (czyli że art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. stanowi podstawę domniemania utrudniania dostępu do rynku). Taka interpretacja przerzuca na odbiorców towarów ciężar dowodu, że zawarta przez strony umowa nie narusza zasady swobody umów (art. 3531 k.c.). Trybunał trafnie zwrócił uwagę, że takie domniemanie nie wynika z konstrukcji przepisu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., gdyż nie zawiera on adresowanego do sądu nakazu uznania bez dowodu, że fakt pobierania przez odbiorców towarów innych niż marża opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży ogranicza przedsiębiorcy dostarczającemu te towary dostęp do rynku.
Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego nie znalazło jednak odzwierciedlenia w wyrokach sądów powszechnych wydanych po publikacji wyroku Trybunału. Aprobatę znajduje ono natomiast w większości orzeczeń sądów polubownych.
Zmiany w orzecznictwie
Analizując uzasadnienia wyroków sądów powszechnych i Sądu Najwyższego dotyczących art. 15 ust. 1 pkt. 4 u.z.n.k., można zauważyć, że stanowisko sądów podlegało znacznym zmianom. Przede wszystkim różnie traktowano zawarte w tym artykule pojęcie „ograniczania dostępu do rynku”.
Początkowo przyjmowano, że jest to przesłanka zastosowania tego przepisu, którą powód powinien wykazać (nie ograniczając się do wskazania, że były pobierane inne niż marża opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży). Dostęp do rynku rozumiano przy tym jako swobodę wejścia na rynek, wyjścia z niego, a także oferowania na nim swoich towarów i usług.
Następnie można było odnotować najmniej przekonujące stanowisko, zgodnie z którym „ograniczanie dostępu do rynku” to nazwa czynów nieuczciwej konkurencji wskazanych w art. 15 ust. 1 pkt. 4 u.z.n.k.
Wreszcie ugruntował się aktualny do dzisiaj pogląd, że zachowania wymienione w punktach 1-5 art. 15 ust. 4 u.z.n.k. stanowią przykładową egzemplifikację czynu nieuczciwej konkurencji polegającego na utrudnianiu innym przedsiębiorcom dostępu do rynku. Oznacza to, że każde pobranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży ogranicza dostawcy dostęp do rynku. Przy okazji często przyjmowano, że art. 15 ust. 1 u.z.n.k. zawiera domniemanie utrudniania dostępu do rynku, czyli powód nie musi wykazywać, że działania pozwanego utrudniały mu dostęp do rynku. Wystarczyło, by powód wykazał, że pozwany pobrał inne niż marża opłaty za przyjęcie towarów do sprzedaży. Pozwany natomiast został obciążony obowiązkiem udowodnienia, że pobieranie opłat nie ograniczało powodowi dostępu do rynku. Taki rozkład ciężaru dowodu jest powszechnie przyjęty do dzisiaj.
Jak udowodnić „brak ograniczania dostępu do rynku”?
Niezależnie od trafności przyjętego w orzecznictwie rozkładu ciężaru dowodu, wykładni wymaga pojęcie „ograniczania dostępu do rynku”, zwłaszcza że w sprawach prowadzonych na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. zarówno „dostęp do rynku”, jak i sam „rynek” jest rozumiany odmiennie od tego samego pojęcia przyjętego w przepisach antymonopolowych. Poza tym, skoro to pozwany ma udowodnić, że pobierane przez niego opłaty nie tworzą barier ograniczających powodowi dostępu do rynku, powinien on wiedzieć, jakie dowody ma przedstawić dla wykazania tej okoliczności. W tym zakresie trudno jednak szukać wskazówek w orzecznictwie.
Dostęp do rynku jest równoznaczny, zdaniem sądów powszechnych, z możliwością prowadzenia działalności gospodarczej. Nie trzeba zatem, zdaniem orzecznictwa, wyznaczać rynku, gdyż jest nim rynek wykreowany pomiędzy stronami transakcji, umożliwiający dostawcy dostęp do klientów odbiorcy towarów. Wobec tego nie ma znaczenia okoliczność, czy sprzedawca mógł zbyć te towary innym kupującym ani czy zbycie towarów przedsiębiorcy pobierającemu takie opłaty jest mniej czy bardziej opłacalne niż zbycie innemu przedsiębiorcy. W nieco wcześniejszym orzecznictwie dopuszczano możliwość przedstawienia przez odbiorcę dowodów potwierdzających możliwość zbycia przez dostawcę towarów innym podmiotom bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat za usługi marketingowo-promocyjne.
Opłaty – zdaniem sądów powszechnych – podnoszą koszty prowadzonej działalności gospodarczej, negatywnie wpływają na poziom cen zaoferowanych przez dostawcę i poziom osiąganego przez niego zysku, a w konsekwencji negatywnie wpływają na sytuację ekonomiczną i pozycję rynkową danego przedsiębiorcy. Przy tak jak wspomniano rozumianym rynku w zasadzie w każdym przypadku zawarcia przez dostawcę i odbiorcę umów towarzyszących umowie sprzedaży lub dostawy towarów należy domniemywać ograniczenie dostępu do rynku. Nadto twierdzenia o negatywnym wpływie opłat na sytuację ekonomiczną i rynkową dostawcy mają charakter aprioryczny i nie wynikają z przeprowadzanych w sprawach dowodów, ani tym bardziej nie znajdują uzasadnienia w literaturze ekonomicznej. Sądy powszechne przeważnie oddalają wnioski pozwanych o dopuszczenie dowodu z opinii specjalistów, którzy mogliby ocenić przydatność wykonanych usług marketingowo-promocyjnych oraz określić ich wartość rynkową.
Bez znaczenia – zgodnie ze stanowiskiem orzecznictwa – pozostaje np. okoliczność, że sprzedając odbiorcy towary, dostawca wliczał dodatkowe opłaty do cen oferowanych towarów. Sądy zwracają raczej uwagę, że finalnie podraża to ofertę dostawcy. Gdyby nie opłaty, dostawca mógłby – zdaniem sądów – zaoferować niższe ceny, co przekładałoby się na niższe ceny dla klientów końcowych w sklepach odbiorcy, a w konsekwencji na zwiększony obrót i zysk. Taka ocena przeważnie nie wynika z zebranego w sprawie materiału dowodowego. Dostawcy nie oferują dowodów pozwalających ustalić różnicę pomiędzy uzyskanym zyskiem lub poniesioną stratą w następstwie zapłaty opłat lub ich braku. Co więcej, sąd nie bada potencjalnej siły rynkowej produktów dostawcy.
Sieci handlowe w patowej sytuacji
Rozważania na temat utrudniania dostępu do rynku kwituje się stwierdzeniem, że jest to stawianie barier, które nie wynikają ani z rodzaju działalności prowadzonej przez przedsiębiorcę oferującego nabywcom swoje towary albo usługi, ani z uwarunkowań kształtujących zapotrzebowanie na dany towar albo usługi. Bez jakiegokolwiek komentarza pozostawione są takie kwestie jak sposób prowadzenia handlu przez odbiorców towarów, w szczególności przez sieci handlowe, korzyści ekonomiczne odnoszone przez dostawców, którzy dzięki współpracy z siecią niewątpliwie zbywają znacząco więcej towarów niż w innych kanałach dystrybucji, a także pewność otrzymania zapłaty. Tymczasem również te okoliczności powinny być brane pod uwagę przy ocenie, czy doszło do popełnienia deliktu nieuczciwej konkurencji w stosunkach pomiędzy dostawcami a odbiorcami.
Reasumując, z jednej strony obarcza się odbiorców towarów obowiązkiem wykazania, że nie ograniczają oni dostawcom dostępu do rynku (przy założeniu, że należne odbiorcy świadczenia pieniężne wynikające z umów towarzyszących zawarciu umów sprzedaży towarów dostęp ten ograniczają), z drugiej zaś uniemożliwia się odbiorcom wykazanie wpływu usług przez nich świadczonych na sytuację ekonomiczną dostawców lub możliwości te się ogranicza. W rezultacie obowiązek nałożony na odbiorców staje się niemożliwy do spełnienia.
Monika Hartung, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy