Odpowiedzialność podmiotów zbiorowych po nowemu
Dlaczego zapowiadane zmiany w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych są ważne?
Dwa tygodnie temu Minister Sprawiedliwości zapowiedział zmiany w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary.
Ta uchwalona w 2002 r. ustawa, o niewątpliwie przydługiej nazwie, była do tej pory w rzeczywistości prawem martwym. Choć miała stanowić narzędzie do walki z najpoważniejszą przestępczością gospodarczą, to w praktyce stosowana była sporadycznie, a kary wymierzane na jej podstawie były śmiesznie niskie.
Dla przypomnienia, upraszczając, istotą tej ustawy jest odpowiedzialność karna osoby prawnej w związku z popełnieniem przestępstwa przez osobę fizyczną działającą w interesie tej osoby prawnej, z którego osoba prawna odniosła lub mogła odnieść korzyść. Innymi słowy dotyczyć ma ona co do zasady wszystkich przedsiębiorców działających w formie spółek kapitałowych.
W zamierzeniu reżim odpowiedzialności osób prawnych miał uzupełniać klasyczny model odpowiedzialności karnej osoby fizycznej, w którym to ona ponosiła główne konsekwencje popełnienia przestępstwa. Jednak konsekwencje ponoszone przez jednostki były często nieproporcjonalnie małe w stosunku do korzyści, które z przestępstwa odnosiły reprezentowane przez nie osoby prawne.
Tradycyjnie cały nacisk w ściganiu przestępstw nakierowany był na ściganie i ukaranie jednostki. Korporacje i wielkie przedsiębiorstwa odpowiedzialności nie ponosiły.
W praktyce prawo nie zawierało instrumentów które oddziaływałyby prewencyjnie i sankcjonująco na duże organizacje (osoby prawne), które korzystały na przestępczym procederze. Typowym przykładem takiego mechanizmu było ściganie łapówkarza i nieściganie podmiotu, który dzięki wręczonej łapówce uzyskał intratny kontrakt (a wcześniej wyasygnował znaczące środki na wręczoną łapówkę).
Ustawa z 2002 r. miała temu zaradzić, ale w praktyce nic się nie zmieniło. Podstawowym problemem był (i ciągle jeszcze jest) mechanizm odpowiedzialności, który uzależniał wszczęcie postępowania przeciwko osobie prawnej od zakończenia postępowania karnego przeciwko jej reprezentantowi w sposób przesądzający o jego odpowiedzialności karnej (skazanie lub warunkowe umorzenie postępowania karnego).
W realiach polskiego wymiaru sprawiedliwości oznaczało to lata oczekiwania na zakończenie sprawy karnej, by móc ruszyć z kolejnym postępowaniem, właściwie od początku roztrząsającym te same lub pokrewne kwestie.
W krajach anglosaskich, a od niedawna również we Francji i we Włoszech (czyli tam, gdzie reżim odpowiedzialności karnej spółek/przedsiębiorstw funkcjonuje już od pewnego czasu) możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności spółki/przedsiębiorstwa w związku z brakiem nadzoru nad pracownikiem/agentem/stałym kontrahentem lub też w związku ze złą organizacją przedsiębiorstwa stanowi jeden z istotniejszych punktów na mapie ryzyk działalności gospodarczej.
Jeśli planowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany wejdą w życie, tak też winno stać się w Polsce.
Ministerstwo planuje zlikwidować wymóg uprzedniego skazania osoby fizycznej przed wszczęciem postępowania przeciwko osobie prawnej. Postępowanie przeciwko osobie fizycznej i przeciwko osobie prawnej prowadzone będzie równocześnie. Będzie jeden proces sądowy dotyczący całej sprawy.
Ponadto ministerstwo zapowiada m.in. podniesienie wysokości kar pieniężnych do maksymalnej kary 30 mln złotych, uniezależniając ją od przychodu danego podmiotu. Przypomnieć wypada, że sama ustawa obok kar pieniężnych przewiduje m.in. sankcje polegające na zakazie ubiegania się o zamówienia publiczne, zakazie ubiegania się o finansowanie pochodzące ze środków publicznych oraz zakazie promocji i reklamy.
Pierwsza z proponowanych zmian jest kluczowa i może całkowicie zmienić model oceny ryzyka w dużych organizacjach. Wymusiłaby też ona konieczność dokonania zmian w sposobach zapobiegania nadużyciom (monitoring, compliance, audyt wewnętrzny).
Postawienie zarzutów, a następnie postawienie w stan oskarżenia jednocześnie spółki i jej pracownika, agenta lub kontrahenta będzie w polskim systemie prawnym nowością – i to nie tylko dla osób, których oskarżenie będzie bezpośrednio dotyczyć, ale również dla podmiotów świadczących pomoc prawną zainteresowanym. Pojawi się zdecydowanie więcej kwestii dotyczących rozstrzygania konfliktu interesów (interes spółki a interes pracownika/agenta), a także dostępu do dokumentacji i danych. Dochodzić będzie do dylematów związanych z tzw. trybami konsensualnymi, kiedy osoba fizyczna zechce dobrowolnie się poddać odpowiedzialności karnej, ale osoba prawna swoją odpowiedzialność będzie kwestionować. Pojawią się też pewnie pytania o odpowiedzialność tych, którzy doradzali w nieskutecznym – jak się później okazało – zapobieganiu nadużyciom.
Należy zakładać, że zmiana modelu odpowiedzialności doprowadzi do stworzenia w organach ścigania wyspecjalizowanych wydziałów zajmujących się postępowaniami z udziałem podmiotów zbiorowych, chociażby na wzór brytyjskiego Serious Fraud Office. Nie sposób sobie wyobrazić, że jeden prokurator w skomplikowanych sprawach gospodarczych, tak jak to ma często miejsce obecnie, będzie jednocześnie: oskarżał osobę fizyczną i osobę prawną, dokonywał zabezpieczeń majątkowych (zarząd przymusowy nad przedsiębiorstwem?!), chronił sygnalistę (patrz: projekt ustawy o jawności życia publicznego), być może stosował wobec podejrzanych środki zapobiegawcze i nadzorował stosowanie tych środków, zbierał dowody i analizował model zarządzania i nadzoru w dużym przedsiębiorstwie – a wszystko to w toku jednego śledztwa.
Należy zatem z niecierpliwością oczekiwać na zapowiedziany projekt ustawy o zmianie ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zagrożone pod groźbą kary. Oceniając tę zmianę, trzeba ją będzie oczywiście analizować łącznie ze zmianami, które mają zostać wprowadzone przez ustawę o jawności życia publicznego, przewidującą szczególną acz ograniczoną ochronę prawną sygnalistów, a także tworzącą reżim odpowiedzialności karnoadministracyjnej wobec przedsiębiorców za brak lub nieskuteczne przeciwdziałanie nieprawidłowości w ich organizacjach.
Zmiany te, nawiasem mówiąc, potwierdzają nasze obserwacje co do postępującej z roku na rok ingerencji prawa karnego w działalność gospodarczą (o zwiększonej penalizacji obrotu gospodarczego pisaliśmy m.in. w publikacji „Trendy zmian w otoczeniu prawnym biznesu”).
Janusz Tomczak, adwokat, praktyka karna kancelarii Wardyński i Wspólnicy