Zmiany w postępowaniu cywilnym: dużo oczekiwań i nieco trudności
6 sierpnia br. opublikowana została gruntowna nowelizacja procedury cywilnej. Ustawa częściowo weszła w życie już 21 sierpnia, w większości jednak nowe przepisy są stosowane od 7 listopada. Co już można powiedzieć o nowych przepisach, czego się spodziewać, a czego obawiać?
Ustawa z dnia 4 lipca 2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw została opublikowana w tegorocznym Dzienniku Ustaw pod pozycją 1469. Zmiany przepisów dokonane ustawą są bardzo obszerne; wprowadzonych zmian jest kilkaset, choć spora ich część ma charakter techniczny albo redakcyjny. Celem wprowadzonej nowelizacji, o czym szeroko pisze się w kilkusetstronicowym uzasadnieniu projektu ustawy, jest przede wszystkim przyspieszenie i usprawnienie postępowań sądowych w sprawach cywilnych.
To prawda, że sprawy sądowe w Polsce trwają bardzo długo – jako praktycy mamy z tym do czynienia na co dzień. Przy każdej kolejnej sprawie musimy konfrontować klientów także z tym, że oczekiwany przez nich wyrok nie zapadnie ani za miesiąc, ani zapewne także za rok czy dwa. Generalnie więc z aprobatą należy przyjmować próby przyspieszenia rozpoznania spraw i ograniczenia pewnych formalizmów oraz czynności zabierających niepotrzebnie czas, który sędziowie mogliby poświęcić na analizę spraw i orzekanie.
Rozsądek nakazuje jednak obawiać się Danajów, nawet gdy niosą dary. Potrzebna jest szczegółowa analiza nowych rozwiązań, gdyż zbytnie dążenie do szybkości postępowania może wpłynąć na jakość orzekania. Zaś wyrok szybki, ale wadliwy czy niesprawiedliwy nie jest w niczym lepszy od wyroku oczekiwanego długo, ale przekonującego i prawidłowego.
Patrząc na zmienione przepisy, warto zauważyć, że zmianie ulegały rozwiązania praktycznie z każdej części Kodeksu postępowania cywilnego. Są pewne zmiany już we właściwości sądów (np. w sprawach z czynności bankowych, co może mieć duże przełożenie na liczbę spraw i sytuację zarówno banków, jak i ich klientów).
Zmienia się sposób prowadzenia przez sąd postępowania dowodowego (nowelizacja wprowadziła plan rozprawy, pojawiła się też znana z arbitrażu możliwość składania pisemnych zeznań przez świadków, co może być bardzo pomocne i szybkie, ale jeśli będzie nadużywane, może prowadzić do zafałszowywania rzeczywistego obrazu różnych spraw).
Do kodeksu wróciło także usunięte z niego w 2012 r. odrębne postępowanie gospodarcze, zresztą odmiennie niż wcześniej ukształtowane (np. jego zakres obejmuje obecnie spory z umów leasingu i umów o roboty budowlane niezależnie od tego, czy strony są przedsiębiorcami czy nie).
Pojawiły się także pewne zmiany w postępowaniu nakazowym i upominawczym, są nawet zmiany w postępowaniu egzekucyjnym.
Nowelizacja wprowadziła także szereg zmian w kosztach sądowych (podwyższono opłatę maksymalną ze 100 000 zł do 200 000 zł, skokowej wręcz zmianie uległy także opłaty za niektóre czynności).
Nowelizacja wprowadziła jednak także nowe rozwiązania, które są wynikiem wsłuchania się w głosy doktryny prawniczej albo mające na celu usunięcie pewnych nieścisłości albo niespójności wynikających z orzecznictwa.
Wprowadzono możliwość zasądzenia odsetek za opóźnienie od kosztów procesu, których spóźniona zapłata do tej pory nie była w ten sposób sankcjonowana. Potwierdzał to konsekwentnie w swoich orzeczeniach Sąd Najwyższy, wywodząc ten fakt z procesowej natury roszczenia o zwrot kosztów procesu. Nowy art. 98 § 11 k.p.c. już na to pozwala.
Bardzo dobrze, że kodeks w większym stopniu niż do tej pory będzie szanował zasadę, że nikt nie może być sędzią w swojej własnej sprawie. Jeśli zatem stroną w sprawie będzie Skarb Państwa, a roszczenie będzie się wiązać z działalnością danego sądu, wówczas sąd nad nim przełożony przekaże sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu (art. 442 pkt 1 k.p.c.). W sprawach tego rodzaju strony składały często wnioski o wyłączenie wszystkich sędziów pozwanego sądu, które były oddalane, co skutkowało w efekcie niepotrzebnym przedłużeniem sprawy co najmniej o kilka miesięcy.
Usunięto oczywisty mankament art. 388 § 1 k.p.c., który pozwalał wstrzymać wykonanie zaskarżonego orzeczenia dopiero od chwili wniesienia skargi kasacyjnej, czyli w praktyce kilka miesięcy po ogłoszeniu prawomocnego orzeczenia. Po zmianie można z takim wnioskiem wystąpić od razu po opublikowaniu wyroku, dzięki czemu ochrona udzielana przez to rozwiązanie będzie pełniejsza. Żałować jednak należy, że przy tej okazji nie usunięto pozostałych mankamentów, takich jak brak uzasadnienia oraz brak kontroli instancyjnej postanowienia wydanego w wyniku rozpoznania wniosku z art. 388 § 1 k.p.c., chociażby w postaci zażalenia poziomego, które nowelizacja wprowadza w kilku nowych przypadkach.
Obecnie wprowadzone zmiany pozostaną w mocy najpewniej co najmniej kilka lat. Przepisów – podobnie jak książek – nie ocenia się po okładce, ale po tym jak będą działać w praktyce. A ta, choć budzi pewne wątpliwości, będzie mogła być oceniona dopiero za jakiś czas.
dr Maciej Kiełbowski, adwokat, praktyka sporów administracyjnych oraz praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy
dr hab. Marcin Lemkowski, adwokat, partner, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy