Święty Mikołaj - zbyt wielki, by upaść?
Na światowy kryzys nie ma mocnych. Widmo bankructwa zagląda w oczy nawet renomowanym przedsiębiorstwom o globalnym zasięgu. Kontrahenci i odbiorcy usług nie mogą być pewni swego. Czy zagrożenie może dotyczyć również naszych świątecznych prezentów?
Święty Mikołaj to marka znana i niezawodna od pokoleń. Niezależnie od zawirowań i cykli ekonomicznych nigdy nie rozczarował tych, którzy zasłużyli na choćby symboliczny upominek pod choinką. Statystyki są jednak nieubłagane. W ciągu ostatnich miesięcy krzywa produkcji w Mikołajowej fabryce prezentów po raz pierwszy od lat gwałtownie poszybowała w dół. Ekonomiści są zgodni, że może to być początek poważniejszych kłopotów. Coraz głośniej dają się słyszeć głosy o spodziewanej niewypłacalności Świętego Mikołaja. To może stawiać pod znakiem zapytania realizację wielu życzeń z wysłanych w tym roku listów.
Specjaliści od prawa upadłościowego zapewniają jednak, że nie ma powodu do obaw. Ich zdaniem Święty Mikołaj wymyka się bowiem szczęśliwie wszelkim kategoriom przyjętym w tej dziedzinie legislacji.
– Nie ma jakichkolwiek podstaw do wszczynania przeciw Świętemu Mikołajowi postępowania upadłościowego w żadnym państwie na świecie. Nasz zespół przestudiował ten temat wnikliwie, przy współpracy zaprzyjaźnionych prawników z zagranicy. Niebawem opublikujemy obszerny raport, ale już dziś możemy z pełną odpowiedzialnością zapewnić, że los Świąt jest niezagrożony – uspokajają prawnicy z Zespołu Upadłości i Restrukturyzacji kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Zdaniem ekspertów przesłanki uzasadniające ogłoszenie upadłości w żadnej mierze nie mogą być spełnione i wykazane w stosunku do Świętego Mikołaja. Po pierwsze, nie wydaje się, by Świętemu Mikołajowi można było przypisać zdolność upadłościową, jako że jego status materialnoprawny jest wyjątkowo niejasny. Od lat trwa np. spór w skandynawskiej doktrynie, czy Święty Mikołaj winien być traktowany jako osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, czy może raczej jako jednoosobowa spółka. Sprawy nie ułatwia fakt, że nikt nigdy nie widział wyciągów z rejestru, w którym dokumentowana byłaby aktywność tego nietypowego przedsiębiorstwa.
– Pan Mikołaj nie kwapi się do przedstawiania sprawozdań finansowych – mówi anonimowo wysoki urzędnik fińskiej administracji. – Co roku unika konsekwencji, skutecznie obłaskawiając pracowników naszej skarbówki prezentami bądź w ostateczności strasząc rózgą. Jego firma nie prowadzi bilansu ani w ogóle nie ma żadnej księgowości! Szczerze współczuję potencjalnemu syndykowi, który w razie upadłości Świętego Mikołaja musiałby to wszystko ogarnąć – dodaje.
Od strony proceduralnej sprawa jest nie mniej trudna do ugryzienia. Z jednej strony powszechnie wiadomo, że na co dzień Święty Mikołaj rezyduje w Laponii, ale z drugiej swoją kluczową działalność, czyli rozdawanie prezentów, prowadzi przecież globalnie. Jak w takim razie określić miejsce głównego ośrodka działalności, niezbędne do ustalenia jurysdykcji? Prawnicy nie mają złudzeń: identyfikacja właściwego sądu i właściwego prawa w przypadku podmiotu, który potrafi w jedną noc oblecieć ze swoimi aktywami całą kulę ziemską (i skutecznie je upłynnić), to zadanie ponad siły największych znawców tematu. – Przenoszenie firm do rajów podatkowych czy wyprowadzanie pieniędzy za granicę to nic w porównaniu z wyzwaniami, jakie może zafundować wymiarowi sprawiedliwości Święty Mikołaj ze swoją nieprzeciętną mobilnością – śmieje się nasz rozmówca.
Podsumowując, wygląda na to, że mimo przejściowych trudności tradycja pozostanie niezachwiana i również w te święta, jak co roku, będziemy mogli liczyć na terminowe spełnienie świadczeń ze strony naszego ulubionego Darczyńcy.
Bartosz Trocha, Zespół Upadłości i Restrukturyzacji Kancelarii Wardyński i Wspólnicy