Kłopotliwe koszty
Najczęstszym zarzutem pod adresem parabanków jest ten dotyczący zbyt wysokich kosztów udzielanych pożyczek. Abstrahując od jego oceny, warto przyjrzeć się losom regulacji, które próbowały wyznaczać maksymalną wysokość tych kosztów. Wiele wskazuje bowiem na to, że historia może tu zatoczyć interesujące koło.
Przypomnijmy, że pod rządami poprzedniej ustawy o kredycie konsumenckim istniał sławny art. 7a, zgodnie z którym łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z zawarciem umowy o kredyt konsumencki nie mogła przekroczyć 5% kwoty udzielonego kredytu konsumenckiego. Przepis ten był źródłem niekończących się sporów oraz prowokował wiele instytucji do tworzenia rozwiązań prawnych, które zapewniały wyższe niż przewidziane w przepisie przychody z dodatkowych opłat. Szczególnie eksploatowane były w tym kontekście różne konstrukcje związane z ubezpieczeniami spłaty kredytów.
Przychody firm pożyczkowych były zatem pod rządami poprzednio obowiązującej ustawy ograniczane dwutorowo – poprzez ograniczenie wysokości odsetek oraz poprzez wspomniane ograniczenie wysokości kosztów dodatkowych. Przedstawiciele sektora consumer finance wskazywali, że jeżeli sektor ten ma być rentowny, to przychody pożyczkodawców muszą być wyższe niż progi wskazane w ustawie. Koszty obsługi pożyczek udzielanych przez parabanki są bowiem znacznie wyższe niż chociażby pożyczek udzielanych przez banki (np. z uwagi na znacznie wyższy stopień pożyczek niespłacanych). Uczestnicy rynku poszukiwali więc rozwiązań, które zapewnią im przychody przewyższające progi wskazane przez obowiązujące regulacje.
UOKiK wprost dawał do zrozumienia, że nie jest w stanie poradzić sobie z obchodzeniem przepisów określających maksymalne progi kosztów kredytu konsumenckiego. W konsekwencji, przy okazji prac nad nową ustawą o kredycie konsumenckim zaproponował rozwiązanie rewolucyjne polegające na zniesieniu progu dotyczącego kosztów. Pod rządami nowej ustawy istnieje nadal próg w postaci odsetek maksymalnych, zniesiono natomiast ograniczenie dotyczące kosztów. Eksperyment ten ma swoich przeciwników, o czym świadczą dwie nowe inicjatywy w zakresie ograniczenia wysokości kosztów kredytów.
Projekt rządowy
Rządowy projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym z dnia 27 sierpnia 2013 r. proponuje ograniczenie kosztów poprzez ustalenie procentowego limitu odniesionego do kwoty kredytu. Projekt zakłada ograniczenie całkowitego kosztu kredytu (pojęcie zdefiniowane w ustawie o kredycie konsumenckim), który nie będzie mógł przekroczyć 30% kwoty udzielonego kredytu, z wyłączeniem odsetek (tzw. maksymalny koszt pozaodsetkowy, obejmujący m.in. prowizje, ubezpieczenie, koszt obsługi pożyczki w domu itd.). W uzasadnieniu do projektu założeń podkreślono, że w ocenie projektodawców procentowe ograniczenie odniesione do kwoty kredytu jest rozwiązaniem lepszym niż wprowadzenie górnego limitu RRSO. Wskaźnik RRSO jest bowiem bardzo złożony i niekoniecznie miarodajny w kontekście bardzo zróżnicowanych produktów pożyczkowych oferowanych na rynku.
Propozycja rządowa spotkała się z bardzo różnym przyjęciem. Odniesienie ograniczenia do kwoty kredytu (zamiast ograniczenia RRSO) spotkało się z powszechną akceptacją. Sama jednak idea ograniczenia kosztów oraz, w szczególności, zaproponowana wartość są już przedmiotem krytyki, przede wszystkim ze strony przedstawicieli parabanków. Przykładowo Związek Firm Pożyczkowych stoi na stanowisku, że zaproponowana w projekcie wartość jest arbitralna i niczym nieuzasadniona. Zbyt niski poziom kosztów może według ZFP znacznie obniżyć rentowność firm pożyczkowych, a przy tym „klienci dotychczas korzystający z tej formy finansowania swoich bieżących potrzeb zostaną zmuszeni do zaciągania pożyczek na wyższe kwoty i o dłuższym terminie spłaty”.
Projekt poselski
Druga warta odnotowania inicjatywa dotycząca uregulowania wysokości kosztów kredytu to poselski projekt zmiany ustawy o kredycie konsumenckim oraz o zmianie ustawy – Kodeks wykroczeń z dnia 28 sierpnia 2013 r. Na uwagę zasługują dwa ciekawe rozwiązania zaproponowane w projekcie. Po pierwsze projekt poselski, określając, co dokładnie podlega ograniczeniu, świadomie nie odwołuje się do używanego w ustawie o kredycie konsumenckim pojęcia „całkowity koszt kredytu”. Zamiast tego proponuje ograniczenie wysokości „łącznej kwoty wszystkich kosztów”. Dzięki temu ograniczenie obejmie również m.in. opłaty notarialne oraz, co szczególnie istotne, koszty, które nie są jeszcze znane kredytodawcy. Po drugie, projekt wprowadza interesujące rozwiązanie w postaci progresywnie rosnącego maksymalnego kosztu kredytu, uzależnionego od czasu, na jaki udzielany jest kredyt konsumencki. Stawka bazowa to 5% całkowitej kwoty kredytu. Za każdy tydzień realizacji umowy stawka ta ulega podwyższeniu o 0,75%.
Projekt poselski jest bardziej radykalny niż rozwiązanie zaproponowane przez rząd. Prace nad tym projektem dopiero się rozpoczynają, trudno zatem przewidzieć, w którym kierunku potoczą się prace parlamentarne. Możemy być jednak pewni, że w najbliższych miesiącach czeka nas kolejna odsłona debaty na temat zasad funkcjonowania rynku consumer finance, w szczególności kosztów kredytów konsumenckich.
Damian Majda, Krzysztof Wojdyło, Zespół Usług Płatniczych kancelarii Wardyński i Wspólnicy