Drogie zawezwanie do poprawki?
Od sierpnia 2019 r. obowiązują podwyższone opłaty sądowe za wniosek o zawezwanie do próby ugodowej. Zmiany te zostały wprowadzone ustawą z dnia 4 lipca 2019 roku o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Miały one zapobiec wykorzystywaniu postępowania pojednawczego wyłącznie w celu przerwania biegu terminu przedawnienia. Czy skutek ten został osiągnięty?
Zawezwanie ugodowe dla przedawnienia
Przed nowelizacją opłata za wniosek w postępowaniu pojednawczym była niewysoka i wynosiła 40 zł w sprawach do 10 000 zł i 300 zł w sprawach powyżej 10 000 zł. Ustawodawca zdecydował się na znaczne podwyższenie tej opłaty, aby ograniczyć liczbę wniosków i wyeliminować sytuacje, w której są one składane wyłącznie w celu przerwania biegu terminu przedawnienia. Był to bowiem stosunkowo tani i łatwy instrument dla wierzyciela, aby przedłużyć czas na dochodzenie swoich roszczeń. Rzeczywiście w praktyce postępowania pojednawcze często były wszczynane pomimo znikomych szans na zawarcie ugody.
Gwałtowna podwyżka opłat
Tendencje te dostrzegł ustawodawca, który postanowił zrewolucjonizować opłaty w tym postępowaniu. Po nowelizacji za wniosek o zawezwanie do próby ugodowej trzeba zapłacić 1/5 opłaty od pozwu. Przy opłacie maksymalnej od pozwu (200 000 zł) będzie to zatem nawet 40 000 zł, zamiast dotychczasowych 300 zł. Skala podwyżki jest więc ogromna. Skutek nowelizacji jest taki, że wiele osób rezygnuje z prób ugodowych w postępowaniu pojednawczym i decyduje się od razu dochodzić roszczeń na drodze sądowej.
Liczba wniosków składanych w postępowaniu pojednawczym rzeczywiście spadła. Ten cel ustawodawcy został osiągnięty. Nie ma jednak pewności co do tego, czy składane wnioski mają doprowadzić do podjęcia przez strony negocjacji, czy tylko przerwać przedawnienie. Wniosku takiego nie da się wyprowadzić ze statystyk sądowych, ponieważ nie dokumentują one indywidualnych intencji wierzyciela. Mogło zdarzyć się tak, że wierzyciel szczerze liczył na zawarcie ugody i były ku temu realne szanse, a nie doszło do niej ze względu na decyzję dłużnika.
Cel nowelizacji osiągnięty?
Skuteczności nowelizacji co do faktycznego celu postępowania pojednawczego nie da się łatwo ustalić, ponieważ nie ma instrumentu pozwalającego na nieomylne zbadanie motywacji wnioskodawcy w postępowaniu pojednawczym. Samo ograniczenie liczby składanych wniosków nie gwarantuje pełnego powodzenia nowelizacji. Ustawodawca co najwyżej więc ograniczył dostrzeżone przez siebie zjawisko, ale nie ma pewności, czy je wyeliminował. Tendencje te zdaje się zauważać nawet Sąd Najwyższy, który w ostatnim orzecznictwie zwraca uwagę na ryzyko związane z bardzo ograniczoną możliwością dokonywania przez sądy oceny intencji wierzyciela (por. postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 16 października 2020 r., IV CSK 107/20). Nie ma też pewności co do tego, czy spadek liczby wniosków dotyczy tylko tych sytuacji, w których chodziło o przerwanie przedawnienia. Wielu wierzycieli mogło bowiem rezygnować z wszczynania postępowania pojednawczego pomimo realnych szans i woli zawarcia ugody, ponieważ odstraszyły ich wysokie opłaty sądowe.
Ochrona wierzyciela
Względy słusznościowe natomiast przemawiają za potrzebą zwiększania ochrony wierzycieli i zapewnienia im łatwo dostępnego instrumentu pozwalającego na podjęcie negocjacji w warunkach, w których przedawnienie jest zabezpieczone, niezależnie od postawy i decyzji dłużnika. Cel ten nie zawsze będzie osiągnięty poprzez wszczęcie mediacji, ponieważ wymaga ona zgody dłużnika i jego nielojalna postawa może doprowadzić do upływu terminu przedawnienia. Będzie tak, gdy dłużnik w złej wierze będzie np. dążył do przedłużania zawarcia umowy mediacyjnej, na co wierzyciel nie ma wpływu.
Niezależne od dłużnika spowodowanie przedawnienia zmienia też pozycję negocjacyjną stron i daje lepsze rokowania na zawarcie ugody – dłużnik traci istotny zarzut, co może nakłonić go do ustępstw. Nie znajdują zatem aksjologicznego uzasadnienia wprowadzane przez ustawodawcę próby limitowania liczby postępowań pojednawczych. Wniosek o zawezwanie do próby ugodowej musi też zawierać konkretne propozycje ugodowe, co powoduje, że wnioskodawca czyni na wstępie ustępstwa ze swojej strony. Rozwiązanie takie sprzyja podjęciu rozmów ugodowych, nawet jeśli w praktyce propozycje te ograniczają się do rezygnacji z odsetek ustawowych.
Nawet 40 000 zł za kilkuminutowe posiedzenie
Poza tym wysokie opłaty (nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych) w postępowaniu pojednawczym nie przystają do stopnia zaangażowania sądu w prowadzenie tych postępowań i włożonej w to pracy. Wniosek o zawezwanie do próby ugodowej zawiera zwięzłe przedstawienie sprawy (art. 185 § 11 k.p.c.). Najczęściej jest to więc bardzo uogólniony opis, zawierający główne osie sporu, bez powoływania się na obszerne dowody z dokumentów. Wniosek o zawezwanie do próby ugodowej znacznie więc różni się od pozwu i zapoznanie się z nim nie wymaga tak dużej pracy jak analiza pozwu. Poza tym rola sądu w postępowaniu pojednawczym jest zupełnie inna niż w postępowaniu rozpoznawczym. Sąd bowiem nie analizuje i nie ocenia roszczeń wnioskodawcy, a tylko bierze udział w zawieraniu przez strony ugody. Przy czym rola ta nie jest tak aktywna jak rola mediatora. W praktyce sąd nie jest zaangażowany w negocjacje stron, które toczą się poza salą sądową i strony najczęściej przychodzą do sądu z wypracowanym już, gotowym tekstem ugody. Sąd bada tylko jej dopuszczalność w świetle ogólnych dyrektyw (zgodność z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierzanie do obejścia prawa).
Posiedzenia pojednawcze, jeśli ugoda nie zostaje zawarta, trwają więc kilka minut (najczęściej 2-3 minuty) i sprowadzają się do odnotowania przez sąd w protokole, że ugoda nie została zawarta. Jeśli ugoda została wypracowana i strony chcą ją zawrzeć, posiedzenie trwa dłużej. Gdy jednak strony mają gotowy tekst ugody (co jest sytuacją najczęstszą), może ono trwać kilkanaście do kilkudziesięciu minut. Nakład pracy sądu w postępowaniu pojednawczym nie uzasadnia tego, aby przeprowadzenie takiego postępowania wiązało się dla stron z kosztem kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych (nawet 40 000 zł). Trudno sobie wyobrazić takie wynagrodzenie w sektorze prywatnym (w jakiejkolwiek branży) za pracę w tak krótkim wymiarze czasowym. Nie przystaje to także do opłat w postępowaniach arbitrażowym.
Opłaty te są rażące w stosunku do zakresu czynności wymaganych do podjęcia przez sąd w tym postępowaniu i publicznej roli wymiaru sprawiedliwości. Opłaty w postępowaniu pojednawczym w aktualnym kształcie powodują, że postępowanie to jest rażąco drogie i mogą sobie na nie pozwolić wyłącznie najbogatsze podmioty. Zwolnienie od opłaty sądowej w praktyce jest bowiem bardzo utrudnione dla spółek.
Postulowane zmiany i ich uzasadnienie
Z tych względów opłaty w postępowaniu pojednawczym powinny ulec zmianie poprzez ich obniżenie albo zastosowanie instytucji analogicznie jak w postępowaniu zabezpieczającym. Opłata od wniosku o udzielenie zabezpieczenia jest pod pewnymi warunkami zaliczana na poczet pozwu (art. 69 ust. 2 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). W przypadku postępowania pojednawczego ustawodawca nie zdecydował się na takie rozwiązanie, chociaż nie ma uzasadnionych podstaw, aby różnicować zasady ponoszenia opłat w obu postępowaniach. Jeśli wierzyciel, który wcześniej zainicjował postępowanie pojednawcze, zdecyduje się dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej, nie powinien ponosić częściowo w tym samym zakresie podwójnej opłaty za poszukiwanie ochrony sądowej. Względy słusznościowe i potrzeba ochrony interesu wierzyciela są ważniejsze niż zdarzające się w praktyce wykorzystywanie postępowania pojednawczego niezgodnie z jego głównym celem. Zwłaszcza że podwyżka opłat nie wyeliminowała zjawiska w 100%, a za spadającą liczbę wniosków mogą przynajmniej częściowo odpowiadać sytuacje, w których rezygnacja z rzeczywistej próby ugodowej nastąpiła wyłącznie na skutek wysokich opłat.
Agata Jóźwiak, radca prawny, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy