Anna Pompe, dr Damian Flisak: Nie tylko znak towarowy umożliwia ochronę odzieży sportowej
03.11.2011
własność intelektualna
Portal Procesowy: W miarę zbliżania się inauguracji Euro 2012 można się spodziewać coraz większego zainteresowania kibiców replikami strojów piłkarskich – i coraz większej aktywności producentów podróbek. Jak można się bronić np. przed kopiowaniem koszulek piłkarskich?
dr Damian Flisak: Sytuacja jest dość jasna, jeśli ktoś skopiuje koszulkę opatrzoną znakiem towarowym.
Anna Pompe: We współczesnym sporcie często jest tak, że w jednym produkcie, takim jak piłka, buty czy koszulka piłkarska, skumulowane są prawa kilku podmiotów. Prawie regułą jest, że zawodnicy grają w koszulkach firmowych, np. Adidas, opatrzonych logo UEFA lub klubu piłkarskiego, i jeszcze dodatkowo logo jednego ze sponsorów danego wydarzenia sportowego. Jeśli dojdzie do skopiowania takiej koszulki ze wszystkimi umieszczonymi na niej oznaczeniami i symbolami, dojdzie jednocześnie do naruszenia praw do kilku znaków towarowych. W takiej sytuacji wniosek o ściganie mogą złożyć jako pokrzywdzeni – i zapewne złożą – wszystkie te podmioty.
D.F.: Inna sprawa, że naruszyciele, mimo ogólnie niskiej świadomości prawnej, czują większy opór przed kopiowaniem ubrań ze znakami towarowymi znanych firm, bo łatwiej im sobie wyobrazić odpowiedzialność za takie działanie niż za wyprodukowanie analogicznej koszulki, ale gładkiej, bez znaków towarowych.
Czy za skopiowanie gładkiej koszulki, na przykład w barwach narodowych Brazylii, łatwiej jest uniknąć odpowiedzialności?
A.P.: Niekoniecznie. Podstawowym reżimem ochronnym, skrojonym na miarę tego typu produktów, jest prawo z rejestracji wzoru przemysłowego. Pozbawione znaków towarowych koszulki piłkarskie są rejestrowane jako wspólnotowe wzory wspólnotowe, co oznacza, że Urząd ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego nie wątpi w ich indywidualny charakter. Podobnego zdania jest polski Urząd Patentowy, który również udziela praw na wzory przemysłowe dla odzieży sportowej.
Każdy wzór przemysłowy musi mieć dwie cechy: indywidualny charakter i nowość. O indywidualnym charakterze świadczy sam fakt, że takie koszulki wychodzą spod ręki projektanta, który opracowuje krój, wykończenie, zestawienie kolorów itp.
Kwestia nowości z kolei zależy od zgłaszającego, czyli właściciela wzoru, który powinien odpowiednio przeprowadzić proces rejestracji, tak by ani nie ujawnić wzoru za wcześnie, ani nie dać się uprzedzić komuś innemu.
Prawo z rejestracji wzoru przemysłowego to najpewniejsze prawo, jakie można mieć w takim przypadku, najłatwiejsze w dochodzeniu ochrony. Ochrona wspólnotowego wzoru przemysłowego trwa 5 lat i może być przedłużana na kolejne 5-letnie okresy, nie dłużej jednak niż przez 25 lat.
Przed mistrzostwami czy dużymi wydarzeniami sportowymi producenci odzieży sportowej tworzą kolekcje specjalnie na tę okazję i rejestrują poszczególne elementy jako wzory przemysłowe.
Czy wzór musi zostać zarejestrowany, żeby był chroniony?
A.P.: Ochronie podlega także wzór niezarejestrowany, który został wprowadzony na rynek. Jeżeli właściciel nie zgłosił wzoru do rejestracji, bo ma np. bardzo dużo wzorów i uznał, że to mu się nie kalkuluje, to może dochodzić ochrony przez trzy lata od momentu pierwszego wprowadzenia tego towaru na rynek w jakimkolwiek państwie UE. Ta ochrona biegnie we wszystkich krajach Unii jednocześnie. Kiedy jednak upłynie ten okres ochronny, nie będzie już można zgłosić wzoru do rejestracji, bo nie będzie on miał cechy nowości.
Należy się więc zdecydować na jeden z dwóch modeli ochrony: tańszy, ale krótszy, albo droższy, ale dłuższy. Z tym drugim wiąże się trochę więcej formalności i procedur, ale ochrona jest pewniejsza. I to jest pierwsza rzecz, o której powinien pomyśleć przedsiębiorca, wprowadzający nowe kolekcje na rynek.
Jaki jeszcze reżim prawny mógłby mieć zastosowanie w sytuacji kopiowania modeli koszulek piłkarskich?
D.F.: Można sięgnąć po prawo autorskie. Biorąc pod uwagę indywidualny charakter koszulek oraz proces ich tworzenia, nic nie stoi na przeszkodzę, żeby piłkarską koszulkę sportową, która posiada pewien charakterystyczny rys czy krój, uznać za utwór w rozumieniu prawa autorskiego. Wprawdzie w Polsce nie zapadło jeszcze chyba żadne orzeczenie na tym tle, ale można powołać się na orzeczenia sądów holenderskich czy niemieckich, które przyznawały odzieży ochronę także z punktu widzenia prawa autorskiego.
Oczywiście w przypadku potencjalnego sporu bardzo wiele będzie zależeć od opinii biegłego. W takich sytuacjach niewątpliwie musi być on przez stronę powodową powołany, bo inaczej sąd może uznać, że powód nie wykazał zdolności ochronnej takich koszulek – a to na nim przecież spoczywa ciężar dowodowy w tym zakresie.
Clue problemu polega na wykazaniu, że dany krój czy wzór jest indywidualny. Koszulka nie będzie indywidualna, jeśli jest typowa, szablonowa, schematyczna. Musi się zatem czymś wyróżnić. Może to być zestawienie rękawka z korpusem, wymodelowanie talii, nawet faktura materiału. Na pewno duże znaczenie będzie miało zestawienie kolorystyczne. Koszulka całkiem biała będzie miała mniejsze szanse ochrony niż koszulka o korpusie np. żółtym, a rękawkach zielonych, wyraźnie nawiązująca do flagi Brazylii, jeżeli twórca zestawił te kolory nie w sposób rutynowy czy szablonowy, ale zawarł w tym pewną swoją wizję.
A.P.: Oczywiście wzory profesjonalnych koszulek piłkarskich są dziełem pracowni projektowych, w których powstają liczne koncepcje, a ostatecznie wybiera się jedną. To jest prawdziwy proces twórczy, w którym dobiera się krój, materiał, wykończenie, kolorystykę…
D.F.: Wszystkie te elementy mogą mieć znaczenie. Chodzi o to, żeby przekonać sędziego, że powstanie danej koszulki nie było dziełem przypadku, ale starannie przemyślanej koncepcji. Ochrona prawnoautorska jest więc możliwa, a jej prawdopodobieństwo zwiększa się wraz z ilością nietuzinkowych elementów.
Warto przy tym wspomnieć, że wbrew powszechnemu przekonaniu dla prawa autorskiego nie jest istotne, czy te koszulki są znane. Prawo autorskie z formalnego punktu widzenia jest nieczułe na to, czy dzieło odniosło sukces, czy nie, ale oczywiście taki argument również można podnosić, dowodząc, że powszechne kojarzenie określonych koszulek wynika z ich unikalnego projektu i wykonania.
Trzeba tu zaznaczyć, że proces prawnoautorski byłby nieporównywalnie trudniejszy, co wynika z tego prostego faktu, że utwory, w przeciwieństwie do wzorów przemysłowych, nie podlegają rejestracji. Tymczasem rejestracja zdejmuje z sędziego obowiązek stwierdzenia, czy coś jest wzorem, czy nie. W prawie autorskim co do zasady nic nie podlega rejestracji, powód sam musi wszystko udowodnić, także to, że koszulka zasługuje na ochronę jako utwór. Tu kluczowe znaczenie będzie miała opinia powołanego przez sąd biegłego.
A czy w przypadku repliki stroju narodowego naruszyciel mógłby się bronić, mówiąc, że produkty, które skopiował, wykorzystują barwy i symbole narodowe, wyjęte przecież spod ochrony prawa autorskiego, w związku z czym same produkty również nie podlegają ochronie?
A.P.: Przy projektowaniu kolekcji narodowych na różne imprezy godło czy flaga nie są wykorzystywane wprost, tylko na ich podstawie są tworzone unikalne i artystyczne kombinacje, które wyraźnie wskazują na dany kraj, a jednocześnie nie są wiernym odwzorowaniem chronionych symboli narodowych. I to zasługuje na ochronę prawnoautorską.
D.F.: To jest wariacja na temat określonego zestawienia kolorystycznego, a twórcze przekształcenie materiału, który swobodnie cyrkuluje w domenie publicznej, też może prowadzić do powstania utworu. Jedno drugiego nie wyklucza.
A.P.: O komercjalizacji polskich symboli narodowych mówi zresztą ustawa o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych. Zgodnie z art. 16 tej ustawy symbole Rzeczypospolitej Polskiej nie mogą być umieszczane na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego, ale dozwolone jest ich umieszczanie na takich przedmiotach w formie stylizowanej lub artystycznie przetworzonej. Narodowe koszulki piłkarskie nawiązują więc do barw narodowych, ale w oryginalny sposób, więc taka argumentacja byłaby nieskuteczna.
Co grozi naruszycielowi na gruncie prawa autorskiego i prawa własności przemysłowej?
D.F.: Generalnie roszczenia w obu ustawach są zbieżne: roszczenie o przepadek rzeczy, czyli podrobionego towaru, roszczenie o zakazanie naruszeń na przyszłość, czyli np. zakaz importowania określonych produktów. Głównym problemem jest tu oczywiście takie sformułowanie roszczenia, żeby nie dało się go obejść, ale to już jest zadanie dla prawnika.
A.P.: Naruszyciel może też zostać zobowiązany do zapłaty określonej kwoty pieniężnej, do opublikowania przeprosin, może też odpowiadać karnie. Krótko mówiąc, podrabianie odzieży sportowej, nawet pozbawionej znaków towarowych, może się okazać kosztownym zajęciem.
Rozmawiała Justyna Zandberg-Malec