Kłopotliwa opłata
O co właściwie chodzi z opłatą interchange i czy można już się cieszyć z jej obniżenia.
Nie ulega wątpliwości, że spośród ostatnio podejmowanych inicjatyw ustawodawczych w obszarze usług płatniczych to inicjatywy dotyczące uregulowania wysokości opłat interchange były najczęściej przedmiotem publicznej debaty. Abstrahując od ocen konkretnych inicjatyw, warto uporządkować nieco chaotyczną dyskusję na ten temat. Ustalmy przede wszystkim, kto i co chce uregulować oraz w jakim trybie chce to zrobić.
Warto na wstępie wyjaśnić, czym jest opłata interchange i kto ustala jej wysokość. Zapłata instrumentem płatniczym (np. kartą płatniczą) jest wbrew pozorom dosyć skomplikowaną czynnością, w której wykonanie zaangażowanych może być wiele podmiotów. Spośród tych podmiotów kluczową rolę odgrywa akceptant płatności (np. sklep), instytucja wydająca instrument płatniczy (np. bank), agent rozliczeniowy (podmiot, który pośredniczy w rozliczeniach między wydawcą instrumentu i akceptantem) oraz organizacja płatnicza (np. Visa, MasterCard). Z perspektywy posiadacza karty zapłata kartą jest co do zasady neutralna kosztowo. Z perspektywy akceptanta już nie. Akceptant, przyjmując płatność kartą i wydając nam towar/usługę, nie otrzymuje jeszcze faktycznej zapłaty. Zapłata jest rozliczana w cyklu rozliczeniowym ustalonym w umowie pomiędzy akceptantem a agentem rozliczeniowym (akceptant nie ma bezpośredniej umowy z wydawcą instrumentu). Za dokonanie faktycznej zapłaty na rzecz akceptanta odpowiada agent rozliczeniowy, który środki na zapłatę otrzymuje z kolei od wydawcy instrumentu płatniczego.
Kwota, która trafia do akceptanta z tytułu rozliczenia transakcji dokonanej instrumentem płatniczym, jest pomniejszona o opłaty ustalone w umowie z agentem rozliczeniowym. W efekcie akceptant nigdy nie otrzymuje 100% kwoty, za którą sprzedał nam towar/usługę. Jest więc oczywiste, że to przede wszystkim w interesie akceptanta leży dążenie do obniżania opłat, które musi ponosić na rzecz agenta rozliczeniowego.
Opłata ponoszona przez akceptanta na rzecz agenta rozliczeniowego jest najczęściej sumą kilku różnych opłat. Jedną z nich jest prowizja dla agenta rozliczeniowego. Do tego dochodzą opłaty, które agent rozliczeniowy jest z kolei zobowiązany przekazać do wydawcy instrumentu płatniczego. Istotne jest to, że wysokość najważniejszych spośród tych opłat jest ustalana nie przez wydawców instrumentów płatniczych, lecz przez organizacje płatnicze. To właśnie te ostatnie opłaty są najczęściej określane mianem interchange fee.
Koniecznie należy również wyjaśnić, że nie ma jednolitej opłaty interchange fee. Sposób ich wyliczania jest najczęściej bardzo skomplikowany, może zależeć bowiem zarówno od rodzajów instrumentów płatniczych (szczególne znaczenie ma najczęściej to, czy mamy do czynienia z kartą debetową czy kartą kredytową), jak i wartości dokonywanych transakcji, ich wolumenu itd.
Opłaty interchange od bardzo dawna wzbudzały szereg kontrowersji. Zgłaszano zastrzeżenia zarówno do ich wysokości, jak i sposobu, w jaki są ustalane. Od kilku lat narastał w Polsce protest akceptantów dotyczący wysokości opłat interchange, które biorąc pod uwagę ich bezwzględne wartości były jednymi z najwyższych w Europie. Fiaskiem zakończyła się podjęta przez Narodowy Bank Polski próba dobrowolnego ograniczenia wysokości opłat interchange przez organizacje płatnicze. W konsekwencji pojawiło się kilka projektów ustaw, które próbowały uregulować ustawowo wysokość opłat interchange.
W dniu 30 sierpnia 2013 r. Sejm RP w dosyć bezprecedensowym głosowaniu (brak głosów przeciwko i głosów wstrzymujących się) przyjął ustawę o zmianie ustawy o usługach płatniczych, której podstawowym celem jest ustawowe ograniczenie wysokości opłaty interchange. Przyjęcie ustawy przez Sejm nie daje jeszcze automatycznie pewności, że stanie się ona obowiązującym prawem. Warto mieć na uwadze, że pojawiają się głosy o możliwości skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Przyjęcie przez Sejm ustawy nowelizującej ustawę o usługach płatniczych pozwala już jednak ocenić zakres możliwych zmian. Należy zwrócić uwagę na następujące okoliczności:
- Ustawa nie ogranicza wysokości wszystkich opłat ponoszonych przez akceptanta na rzecz agenta rozliczeniowego. Ograniczenie dotyczy wyłącznie opłat, które agent rozliczeniowy jest zobowiązany przekazać dalej na rzecz wydawcy instrumentu płatniczego. Ustalona zatem na poziomie 0,5% opłata nie gwarantuje, że będzie to maksymalny poziom opłaty ponoszony przez akceptanta na rzecz agenta rozliczeniowego. Maksymalna stawka nie obejmuje chociażby wynagrodzenia agenta rozliczeniowego. Szczególnie interesujące będzie w tym kontekście rozstrzygnięcie statusu opłat adresowanych nie do wydawcy instrumentu płatniczego, lecz do podmiotu trzeciego, będącego dostawcą usług dodanych do instrumentu płatniczego (np. programu lojalnościowego). W przypadku wielu instrumentów płatniczych akceptant płaci bowiem dodatkową opłatę na rzecz takiego podmiotu trzeciego. Jest ona rozliczana również przez agenta rozliczeniowego.
- Maksymalna stawka interchange dotyczy jedynie transakcji krajowych, przez co ustawa rozumie transakcje, w których zarówno dostawca płatnika (posiadacza instrumentu), jak i dostawca odbiorcy (akceptanta) prowadzą działalność na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Intencja tego ograniczenia wydaje się jasna. Ponieważ opłaty interchange są konstruowane w oparciu o zasadę terytorialności (np. do transakcji realizowanej w Polsce i w Niemczech będą miały zastosowanie różne stawki opłaty interchange), ograniczenia ustalone w Polsce powinny mieć zastosowanie do transakcji dokonywanych w Polsce. Innymi słowy, gwarancja wysokości opłaty interchange nie będzie miała zastosowania do akceptanta przyjmującego płatność dokonywaną instrumentem wydanym za granicą. Ponieważ ustawodawca zdecydował się na użycie zwrotu „działalność prowadzona na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej”, należy spodziewać się powstania ciekawego zagadnienia dotyczącego tego, czy polska ustawa obejmie również transakcje, w których dostawca płatnika/odbiorcy świadczy usługi na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, ale transgranicznie, do czego uprawnia go co do zasady dyrektywa PSD.
- Stawki opłaty interchange zostały obniżone w stosunku do krajowych transakcji płatniczych dokonywanych przy użyciu karty płatniczej oraz podobnego instrumentu płatniczego, a takżę w stosunku do transakcji z wykorzystaniem kredytu, przy użyciu karty płatniczej. Zastanawiające jest to, czy w pełni przemyślane jest odwoływanie się przez ustawodawcę do pojęcia karty płatniczej. W praktyce powoduje to powstanie wątpliwości, czy w przypadku transakcji z wykorzystaniem kredytu ograniczenie opłaty interchange będzie miało zastosowanie do innych niż karta instrumentów płatniczych. Nie można przecież wykluczyć, że instrumenty inne niż karta również będą umożliwiały dokonywanie zapłaty z wykorzystaniem kredytu.
- Ustawa wprowadza ograniczenia dotyczące opłat interchange w odniesieniu do transakcji wykonywanych instrumentami płatniczymi. Należy założyć, że nie będzie miała zastosowania do alternatywnych metod płatności, szczególnie popularnych w handlu on-line. Z uwagi na coraz większą popularność tych metod ustawodawca może niedługo stanąć przed koniecznością uregulowania wysokości opłat również w przypadku takich transakcji.
Uwaga polskiej opinii publicznej była do tej pory z oczywistych względów skoncentrowana na inicjatywach ustawodawczych dotyczących polskiego rynku. Nie możemy jednak zapominać, że równolegle inicjatywę w zakresie opłat interchange podjęła Komisja Europejska. Warto przy okazji odnotować, że jedną z inspiracji dla działań Komisji były działania podejmowane w kontekście opłat interchange na rynku polskim, czemu Komisja dała wprost wyraz w Preambule do projektu rozporządzenia dotyczącego opłat interchange opublikowanego 24 lipca 2013 r.
Warto zwrócić uwagę na wybrane różnice pomiędzy polską regulacją a projektem rozporządzenia:
- Ograniczenia zawarte w rozporządzeniu nie mają co do zasady zastosowania w odniesieniu do instrumentów płatniczych wydawanych w ramach tzw. ograniczonej sieci (odnosi się to do wyjątku przewidzianego w dyrektywie PSD, przede wszystkim do kart żywieniowych, lojalnościowych itp.). Polska ustawa nie przewiduje analogicznego wyjątku i w tym sensie jest co do zasady korzystniejsza dla akceptantów.
- Ograniczenia zawarte w rozporządzeniu nie mają zastosowania do tzw. kart biznesowych, czyli kart, służących pokrywaniu wydatków służbowych. Polska ustawa nie przewiduje takiego ograniczenia, przez co jest korzystniejsza dla akceptantów. Swoją drogą ciekawe, w jaki sposób rozporządzenie będzie miało zastosowanie do kart hybrydowych, które umożliwiają również dokonywanie transakcji konsumenckich z wykorzystaniem kart korporacyjnych (takie karty są oferowane na niektórych rynkach europejskich).
- Rozporządzenie ustala niższy poziom maksymalnych stawek (odpowiednio 0,2% i 0,3% dla kart kredytowych). Będzie miało zastosowanie do wszystkich transakcji, a nie tylko transakcji krajowych. Pod tym względem jest korzystniejsze dla akceptantów.
Jednego możemy być pewni – uchwalenie przez Sejm ustawy określającej maksymalny poziom opłat interchange nie kończy dyskusji na temat tej opłaty. Po pierwsze, ustawa przyjęta przez Sejm nie jest jeszcze obowiązującym prawem. Po drugie, nawet wejście w życie ustawy nie gwarantuje, że ustalone przez nią zasady będą trwałe. Ewentualne przyjęcie rozporządzenia spowoduje bowiem dalsze modyfikacje stanu prawnego w zakresie interchange fee. Bez względu jednak na to, kiedy i w jakiej formie dojdzie do redukcji stawek interchange, może to doprowadzić do bardzo daleko idących zmian na rynku usług płatniczych.
Krzysztof Wojdyło, Zespół Usług Płatniczych kancelarii Wardyński i Wspólnicy