Czy można uzyskać rekompensatę od naruszyciela?
Nie ulega wątpliwości, że dobra własności przemysłowej mają dużą wartość majątkową, którą można oszacować. Znacznie trudniej obliczyć uszczerbek, jaki powoduje w nich działanie naruszyciela.
Stosowne przepisy (art. 287 ust. 1 i 296 ust. 1 ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej) przewidują możliwość uzyskania od naruszyciela bezpodstawnie uzyskanych korzyści oraz odszkodowania. Możliwe jest zatem zastosowanie tych samych instrumentów, które przewidziane są w typowych sytuacjach wywołania uszczerbku w dobrach i interesach o charakterze majątkowym. Ze względu na specyfikę dóbr niematerialnych oraz obowiązków dowodowych wynikających z przepisów procedury cywilnej dochodzenie roszczeń finansowych jest utrudnione, co zniechęca uprawnionych do korzystania z tej formy ochrony. Z tego względu sprawy o naruszenie praw własności przemysłowej zwykle ograniczają się do zakazania bezprawnej działalności i usunięcia jej skutków. Uprawnieni zakładają bowiem, że wysiłek związany z dochodzeniem rekompensaty finansowej przewyższy możliwe zyski.
Skąd biorą się te trudności? Procedura cywilna wymaga dowiedzenia istotnych faktów przez powoda. Pierwszą trudnością jest określenie skali naruszenia. Wiadomości te zwykle posiada sam naruszyciel. Tylko czasem można je wywieść z jego dokumentacji handlowej i księgowej. Drugą trudnością jest oszacowanie wielkości uszczerbku w dobrach uprawnionego powstałego w wyniku naruszenia. Same zyski uzyskane przez naruszyciela nie są tożsame z uszczerbkiem poniesionym przez uprawnionego. Zysk, który osiąga naruszyciel, jest bowiem w pewnym zakresie wynikiem poczynionych przez niego nakładów i poniesionych kosztów. Co więcej, uszczerbek w interesach uprawnionego może nie być od razu odczuwalny, a jego powstanie może rozciągać się w czasie. Np. osłabienie zdolności odróżniającej znaku na skutek używania oznaczenia podobnego przez konkurentów to proces długotrwały. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, że efekt rozwodnienia był wynikiem konkretnego działania. Ponadto, nawet w typowych przypadkach, np. sprzedaży podrobionych towarów, trudno jest też wykazać tzw. normalny związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem wyrządzającym szkodę a uszczerbkiem w majątku uprawnionego. Jak bowiem wykazać, że klient, który kupił np. podrobioną koszulkę, kupiłby też koszulkę oryginalną?
Ze względu na zarysowane trudności ustawodawca wspólnotowy, a za nim polski, wprowadził instytucję tzw. fikcyjnej opłaty licencyjnej. Zamiast dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych, uprawniony może żądać zapłaty sumy odpowiadającej opłacie licencyjnej albo innego stosownego wynagrodzenia, które pobrałby od naruszyciela za korzystanie z jego wynalazku, znaku towarowego, wzoru przemysłowego itp. Mogłoby się wydawać, że to ryczałtowe odszkodowanie znacznie ułatwi uzyskanie rekompensaty finansowej za naruszenia praw własności przemysłowej. Jak dotąd jednak wszystkie zainteresowane strony, w tym sądy, wydają się sceptyczne. Największą trudność sprawia wykazanie stosowania przez uprawnionego opłaty licencyjnej i jej wysokości. Stosując literalnie przepisy procedury cywilnej, w zasadzie udowodnienie wszystkich okoliczności nie jest możliwe. Naruszyciel i tak nie uzyskałby licencji od uprawnionego, dlatego wszystkie rozważania w tej kwestii mogą być tylko hipotetyczne, co nie spełnia wymogów udowodnienia podstaw powództwa. Niektórzy uprawnieni w ogóle nie licencjonują swoich praw, więc nie można odnieść się do żadnych konkretnych wielkości.
Jak wygląda dotychczasowa praktyka? Spraw o uzyskanie rekompensaty finansowej w postępowaniu cywilnym jest mało. Najczęściej jednak uprawnieni korzystają z roszczenia o zwrot bezpodstawnie uzyskanych korzyści, które – jak się wydaje – wymaga mniejszego wysiłku dowodowego. Trzeba jedynie udowodnić wielkość korzyści uzyskanej przez naruszyciela. Jako że jest to regulacja szczególna wobec przepisów Kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu, wielkość uszczerbku poniesionego przez uprawnionego nie ma znaczenia. Nie trzeba też wykazywać związku między zubożeniem uprawnionego a wzbogaceniem naruszyciela. Aby jednak wykazać korzyść odniesioną przez naruszyciela, w zasadzie konieczne jest uzyskanie opinii biegłego, który – mając dostęp do informacji o przychodach naruszyciela – oszacuje jego zyski. Mając na uwadze specyfikę spraw z zakresu własności przemysłowej i naturalne trudności dowodowe, sądy dopuszczają stosowanie art. 322 k.p.c. Przepis ten w szczególnych przypadkach zezwala sądowi zasądzić odpowiednią kwotę rekompensaty według własnej oceny, a nie faktów stricte udowodnionych przez powoda. Powód musi jednak udowodnić powstanie pewnej korzyści po stronie naruszyciela, nawet w nieokreślonej wysokości, oraz wykorzystać wszystkie dostępne mu możliwości dowodowe. W takiej sytuacji ciężar oceny okoliczności wskazujących na wielkość uzyskanej korzyści spoczywa na sądzie. Powoda nie można bowiem obciążyć „obowiązkiem ścisłego wykazania jej wysokości ponad możliwość jego wykonania” (wyrok SN z 24 października 2007 r., sygn. akt IV CSK 203/07).
Są podstawy, by sądzić, że uzyskanie rekompensaty finansowej w sprawach z zakresu własności przemysłowej będzie coraz łatwiejsze. Regulacja prawna jest wystarczająca dla uzyskania skutecznej ochrony. Teraz należy oczekiwać na orzecznictwo, które – uwzględniając specyfikę naruszeń na dobrach własności przemysłowej – rozluźni standardy dowodowe.
dr Monika Żuraw-Kurasiewicz, Zespół Własności Intelektualnej kancelarii Wardyński i Wspólnicy