Konrad Grotowski: Właściciel spółki zagrożonej upadłością czasem ulega pokusie wyprowadzenia z niej majątku
Rozmowa z Konradem Grotowskim z Zespołu Prawa Upadłościowego i Restrukturyzacji kancelarii Wardyński i Wspólnicy o tym, jak się bronić przed działaniami nieuczciwego dłużnika.
Portal Procesowy: Czy wyprowadzanie przez wspólników majątku ze spółki zagrożonej upadłością w celu uchronienia go przed egzekucją jest istotnym problemem na polskim rynku?
Konrad Grotowski: Tak. Z tego rodzaju działaniami osób kontrolujących spółki mam często do czynienia w swojej praktyce. Obserwuję je też na rynku i to nawet w grupach kapitałowych kontrolowanych przez spółki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
W wielopoziomowych grupach kapitałowych składających się z kilkunastu spółek łatwiej jest zresztą ukryć tego rodzaju działania i uśpić w ten sposób czujność wierzycieli.
Zaznaczę jednak, że dość trudno jest przeprowadzić tego rodzaju transakcje w taki sposób, aby skutecznie „zabezpieczyć” wyprowadzony majątek przed wierzycielami. Szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą duże kwoty wierzytelności, idące w dziesiątki lub setki milionów złotych, i gdy wyprowadzony majątek ma dużą wartość rynkową. Po prostu w takiej sytuacji wierzycielowi opłaca się zainwestować w pracę prawników, którzy podejmą próbę ubezskutecznienia tego rodzaju transakcji po to, aby wierzyciel mógł zaspokoić się z tych aktywów.
Czy spowolnienie gospodarcze wpływa na potęgowanie się tego problemu?
Zdecydowanie tak. Podczas stagnacji czy też recesji na rynku lojalność dłużników wobec wierzycieli wystawiona jest na poważną próbę.
Trudno jest machnąć ręką na upadającą spółkę i po prostu założyć nowy biznes, bo konkurencja niemal w każdym segmencie rynku jest duża, a to znaczy, że koszty nowego wejścia na rynek są zdecydowanie większe niż w przypadku rynku w fazie wzrostu.
Co motywuje nielojalnych dłużników do takich działań?
Z punktu widzenia prawnika, który zajmuje się odzyskiwaniem trudnych wierzytelności, rodzaj motywacji dłużnika jest bardzo ważny.
Jeśli właściciele spółki zakładają niejako „systemowo”, że na pewnym etapie wyprowadzą z niej majątek, doprowadzą ją do upadłości i pozostawią niezaspokojonych wierzycieli, to starannie się do tego przygotowują przez wiele miesięcy, a nawet lat. Takie transakcje są planowane przez doświadczonych prawników. W takiej sytuacji doprowadzenie do zaspokojenia wierzycieli jest naprawdę trudne.
Natomiast jeśli dłużnik prowadził przedsiębiorstwo w dobrej wierze, a jego problemy ze spłatą zobowiązań wynikają na przykład z nieprzewidzianego wcześniej wzrostu kosztów wykonania kontraktów, co pozbawia go zysku, albo z upadłości podmiotu, który był winny mu pieniądze, to działania dłużnika zmierzające do usunięcia majątku z zasięgu komornika lub syndyka mają charakter bardziej „doraźny”. Co niekonieczne jednak równa się temu, że pozbawione są starannego planowania. Można powiedzieć, że świadomość prawna dłużników zagrożonych upadłością rośnie wprost proporcjonalnie do ich problemów ze spłatą zadłużenia. Wierzyciel nie może więc nie doceniać dłużnika.
Silniejszą motywację do ochrony majątku przed egzekucją mają osoby, które osobiście budowały swój biznes od podstaw. To dość naturalne, że za wszelką cenę, często na granicy prawa i etyki biznesowej, starają się chronić dorobek życia zawodowego.
W jaki sposób wierzyciel może się bronić przed tego rodzaju działaniami ze strony nielojalnego dłużnika?
Przede wszystkim należy zabezpieczyć się już w momencie zawierania umowy z dłużnikiem, żądając ustanowienia zabezpieczenia wierzytelności na jego majątku poprzez hipotekę na nieruchomości albo zastaw na rzeczach ruchomych lub udziałach/akcjach w spółkach zależnych. Można też zastrzec własność sprzedanych towarów do czasu uiszczenia całej ceny.
Niestety, nie każdy dłużnik się na to godzi. Czasem dłużnik nie ma majątku o takiej wartości, która umożliwia zabezpieczenie wierzytelności i odsetek od niej. Majątek kontrahenta może też już być obciążony zabezpieczeniami. W takiej sytuacji te wcześniej zabezpieczone wierzytelności będą miały pierwszeństwo zaspokojenia.
Prawo umożliwia jednak doprowadzenie do ubezskutecznienia transakcji dłużnika zdziałanych z pokrzywdzeniem wierzycieli. Wierzyciel może wystąpić z tzw. powództwem pauliańskim przewidzianym w Kodeksie cywilnym. Wierzyciel niewypłacalnej spółki może też złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości dłużnika. Po ogłoszeniu upadłości transakcje krzywdzące wierzycieli spełniające określone warunki stają się nieskuteczne. Syndyk może więc zaspokoić wierzycieli upadłego z majątku, który został wyprowadzony ze spółki albo nie trafił do niej, chociaż miał tam trafić.
Jacy wierzyciele są najbardziej narażeni na szkodę wynikającą z nielojalnych działań dłużnika?
Przede wszystkim kontrahenci (na przykład dostawcy towarów i usług) i obligatariusze, których wierzytelności nie są zabezpieczone obciążeniami ustanowionymi na aktywach dłużnika albo poręczeniami osób trzecich.
W lepszej sytuacji są banki, które właściwie zawsze dążą do zabezpieczenia kredytu lub pożyczki poprzez hipotekę na nieruchomości dłużnika albo zastaw na rzeczach ruchomych lub udziałach/akcjach. Ale i one nie mogą spać spokojnie, bo pogarszająca się sytuacja finansowa dłużnika może intensywnie pobudzać jego kreatywność.
Należy na bieżąco monitorować działalność dłużnika i transakcje dotyczące jego aktywów. W przypadku spółek publicznych notowanych na giełdzie albo na NewConnect trzeba czytać raporty bieżące i okresowe dłużnika. Można też kupić kilka akcji, aby zapewnić sobie możliwość uczestniczenia w walnych zgromadzeniach spółki, gdzie omawiana jest sytuacja spółki.
Gdy wierzyciel dostrzeże jakieś niepokojące sygnały, powinien skonsultować problem z prawnikiem. Zwłoka będzie w takiej sytuacji działać na niekorzyść wierzyciela. Chociażby dlatego, że mogą upłynąć przewidziane prawem terminy do zaskarżenia czynności prawnych dłużnika, które narażają wierzycieli na brak zaspokojenia roszczeń.